Wiatr zerwał dach, ten uderzył w ludzi. Zmarła trzecia ofiara wypadku

1002N262X CZUPRYNSKA POGODA
Wypoczynek zamienił się koszmar, dwie osoby nie żyją
Źródło: TVN24 Łódź

W szpitalu w Nowym Targu zmarła trzecia ofiara poniedziałkowego wypadku w Bukowinie Tatrzańskiej. To 21-letnia kobieta, którą przygniótł zerwany pod naporem wiatru dach. Wcześniej zmarły jej 52-letnia matka i 15-letnia siostra. W szpitalu przebywa jeszcze 16-latek, także członek rodziny.

Do zerwania dachu doszło w poniedziałek przed południem na Rusińskim Wierchu w Bukowinie Tatrzańskiej. W akcji ratowniczej brali udział policjanci, strażacy i ratownicy TOPR oraz śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego.

Według pierwszych informacji, dach wypożyczalni sprzętu narciarskiego został zerwany przez wichurę.

- Ze wstępnych informacji wynika, że na skutek silnego podmuchu wiatru zerwany został fragment dachu z pobliskiej wypożyczalni, który następnie uderzył w cztery osoby. Wśród osób poszkodowanych są dwie kobiety, dziecko i mężczyzna – przekazywał na początku akcji Sebastian Woźniak, rzecznik małopolskiej straży pożarnej.

Dwie ofiary śmiertelne tragedii, o jakich poinformowano wczesnym popołudniem to - jak przekazała rzeczniczka zakopiańskiej policji Agnieszka Szopińska - matka i córka w wieku 52 i 15 lat.

Wieczorem szpital w Nowym Targu poinformował o śmierci 21-latki, również córki 52-letniej kobiety. Jej stan był bardzo ciężki od samego początku po wypadku. Nim trafiła do szpitala, była reanimowana. Potem przebywała na oddziale intensywnej terapii.

NAJNOWSZE >> "Nie trzeba tu biegłego, żeby stwierdzić, że to nie miało prawa funkcjonować". Prokuratura wszczęła śledztwo w tej sprawie

W szpitalu w Zakopanem przebywa jeszcze 16-latek - również członek rodziny - z urazem głowy. Wśród poszkodowanych jest też najprawdopodobniej ojciec rodziny. - Doznał wstrząsu psychicznego i został zabrany do szpitala w Nowym Targu – poinformował rzecznik małopolskiej straży pożarnej.

Prokurator: mieli odjechać, kiedy wiatr zerwał dach

Policja pod nadzorem prokuratury wyjaśnia okoliczności wypadku. Zawiadomiony został również Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego, który zbada, czy wypożyczalnia była postawiona zgodnie ze sztuką budowlaną.

Z relacji świadków wynika, że dach został zerwany z pawilonu o drewnianej konstrukcji, w którym mieściła się wypożyczalnia i serwis sprzętu narciarskiego. Siła wiatru była tak duża, że zadaszenie przeleciało kilkadziesiąt metrów i spadło w pobliżu górnej stacji wyciągu krzesełkowego na Rusińskim Wierchu.

Na miejscu pracuje prokurator. - Przeprowadziliśmy na miejscu wstępne oględziny zwłok tych dwóch kobiet, w przyszłości zlecona będzie sekcja zwłok. Z moich wstępnych oględzin wynika, że kończyny górne ani dolne nie były złamane, najprawdopodobniej doszło do naruszenia rdzenia kręgowego oraz wewnętrznych obrażeń twarzoczaszki – poinformował Jacek Dyka z Prokuratury Rejonowej w Zakopanem.

Jak ustalił prokurator, o godzinie 10.30 stok został zamknięty, a narciarze pakowali swoje rzeczy do samochodów. Wtedy silny podmuch zerwał dach z budynku. - Udało nam się ustalić, że w chwili zdarzenia minimalna prędkość (wiatru - red.) to było 120 kilometrów na godzinę – podkreśla Dyka. Dach przeleciał najprawdopodobniej około 130 metrów.

Dyka poinformował, że zabezpieczony został monitoring. Na nagraniu widoczny jest moment uderzenia. – Z uwagi na dobro śledztwa nie mogę udzielić informacji dotyczących danych dzierżawcy tego terenu. Widać, że ta konstrukcja jest wątła – ocenił prokurator.

- Dwie osoby widziały podniesienie całości dachu, a nie tylko części konstrukcji. Zdążyły ostrzec jednego pana, który się uchylił, natomiast te dwie kobiety nie zdążyły się uchylić i zostały przygniecione do samochodu – opisywał relacje świadków tragedii prokurator. Teraz śledczy będą ustalać między innymi, ile osób mogło być zagrożonych w związku ze zdarzeniem, kto jest właścicielem uszkodzonego budynku i kto odpowiadał za jego stan techniczny.

"Wypożyczalnia nie należy do stacji narciarskiej"

Zarząd stacji narciarskiej Rusiń-Ski w Bukowinie Tatrzańskiej poinformował w poniedziałek, że wypożyczalnia sprzętu narciarskiego nie należy do tej stacji. "Z uwagi na liczne zapytania informujemy, że wypożyczalnia, z której został zerwany przez wiatr dach nie należy do naszej stacji narciarskiej. Została ona wzniesiona na prywatnym gruncie poza administrowanym przez stację narciarską terenem" – napisano w komunikacie opublikowanym w mediach społecznościowych. Poinformowano również, że z uwagi na warunki pogodowe w momencie wypadku sześcioosobowa kolej krzesełkowa była nieczynna.

Natomiast jak dowiedziała się PAP w Starostwie Powiatowym w Zakopanem, budynek wypożyczalni był postawiony bez stosownego zgłoszenia. Od września 2015 r. działka, na której stoi wypożyczalnia, jest dzierżawiona. Od tego czasu żaden wniosek o postawienie na niej obiektu miał nie wpłynąć do wydziału Budownictwa i Architektury.

Huragan w Tatrach

W Tatrach w nocy z niedzieli na poniedziałek zaczął wiać huraganowy wiatr, który na szczytach osiąga prędkość do 105 km na godzinę. TOPR apeluje o rezygnację z wszelkich wyjść w góry.

"Prosimy o rezygnację z wyjść w góry! Ponad granicą lasu poruszanie się może być niemożliwe, a w lasach śmiertelnym zagrożeniem mogą być łamiące się drzewa" – napisali w komunikacie ratownicy TOPR.

ZOBACZ >> Niebezpieczna pogoda w górach. "Śmiertelne zagrożenie"

Jeszcze w niedzielę w Tatrach panowała słoneczna pogoda, ale zapowiadaną zmianę przeniósł orkan Sabina, który nadciągnął nad Europę

Źródło: Google Maps
Czytaj także: