Marokańczyk Abderrahim Elasri jako pierwszy dobiegł na metę II Biegu Konstytucji w Skarżysku- Kamiennej (Świętokrzyskie). Na próżno jednak szukać jego twarzy na zdjęciach tryumfatorów wyścigu – mężczyzna zrezygnował z miejsca na podium, kiedy dowiedział się, że nie otrzyma za swój wyczyn nagrody pieniężnej. Te przewidziane były tylko dla Polaków.
Jak tłumaczy w rozmowie z tvn24.pl Janusz Sztompke, dyrektor organizującego bieg Miejskiego Centrum Sportu i Rekreacji, Marokańczyk przed biegiem podpisał regulamin i potwierdził, że zapoznał się z jego treścią. Jednak, jak relacjonuje urzędnik, informacja o braku nagrody była dla mężczyzny zaskoczeniem.
- Oświadczył wtedy, że jednak nie zapoznał się z regulaminem. Na początku biegu nie chciał podawać swoich danych, startował anonimowo, nie wiedzieliśmy o jego narodowości – przekonuje dyrektor. Jak podają lokalne media, Marokańczyk był jedynym obcokrajowcem startującym w biegu.
Znika z listy, znika ze zdjęć
Po dotarciu na metę Elasri został zaproszony na podium, gdzie miał otrzymać puchar i medal, razem z zajmującymi odpowiednio drugie i trzecie miejsce Dawidem Kubcem i Sylwestrem Lepiarzem. Odmówił.
- Nie chciał zostać udekorowany, napisał oświadczenie, że prosi o skreślenie go z listy zwycięzców – mówi Sztompke.
Dlatego próżno szukać Marokańczyka zarówno na liście zwycięzców opublikowanej na stronie MCSiR, jak i na zdjęciach zamieszczonych przez organizatorów na portalu społecznościowym. Jego nazwisko skreślono, a zdjęcia usunięto.
Wskutek decyzji Abderrahima Elasriego na pierwsze miejsce "wskoczył" Dawid Kubiec, a na drugie - Sylwestr Lepiarz. Trzecie miejsce zajmuje Rafał Czarnecki. Otrzymali oni nagrody pieniężne w wysokości 1100, 900 i 600 zł. Za zajęcie czwartego, piątego i szóstego miejsca organizatorzy przyznawali nagrody w wysokości 500, 400 i 300 zł.
"Zarabiam na życie" a "Walka o pieniądze wypacza ideę"
W rozmowie z portalem Echo Dnia Marokańczyk przyznał, że wystartował w biegu głównie dla pieniędzy. – Bieganie to sposób, w jaki zarabiam na życie – powiedział. Stąd też rozczarowanie, kiedy okazało się, że tym razem otrzyma tylko puchar i medal.
Całą sytuację skomentował Tomasz Peisert, naczelny portalu biegologia.pl, zajmującego się tym sportem:
"To kolejny przykład skrajnej głupoty polskich organizatorów, którzy systematycznie rzucają kości niezgody pomiędzy zawodników poprzez wprowadzanie wygórowanych nagród finansowych. To doskonały przykład na to, że biegowa walka o pieniądze wypacza ideę sportowej rywalizacji".
"Niefortunny zapis"
Sami organizatorzy jeszcze przed biegiem tłumaczyli, dlaczego ich zdaniem zapis o nagrodach tylko dla uczestników z polskim obywatelstwem jest konieczny.
- Uznaliśmy, że święto Konstytucji 3 Maja dotyczy tylko Polaków. Nie jest to święto Holendrów, Belgów czy innych nacji. Jest to typowe święto, które należy uhonorować przez naszych obywateli. Dlatego forma nagród jest taka, a nie inna, ponieważ o tym decyduje organizator i zdecydował, że będą nagradzani ci uczestnicy, którzy posiadają obywatelstwo polskie – wyjaśniał wówczas biegacz Janusz Ordyński, zaangażowany w organizację biegu.
Początkowo kontrowersyjny podpunkt regulaminu dotyczył uczestników narodowości polskiej. Po nagłośnieniu sprawy przez media "narodowość" zmieniono na "obywatelstwo".
- Ten zapis faktycznie był trochę niefortunny – przyznał wówczas dyrektor MCSiR.
Tak jeszcze przed imprezą organizatorzy tłumaczyli, dlaczego nagrody są, ale tylko dla Polaków (wideo archiwalne):
Autor: wini/i / Źródło: TVN24 Kraków / Echo Dnia