Śmierć mózgowa spowodowana masywnym krwotokiem i obrzękiem mózgu była przyczyną śmierci 14-letniej Natalii, którą znaleziono nieprzytomną w Andrychowie - poinformowała krakowska prokuratura. Nasz reporter Robert Zieliński nieoficjalnie dowiedział się, że dziewczynka miała potężny wylew krwi do mózgu.
Jak przekazał na antenie TVN24 rzecznik Prokuratury Okręgowej w Krakowie Janusz Kowalski, sekcja zwłok odbyła się w piątek i śledczy dysponują już wstępnym protokołem z badania. - Jako wstępna przyczyna została wskazana przez biegłych śmierć mózgowa, która nastąpiła na skutek obrzęku mózgu, który spowodowany został masywnym krwawieniem śródmóżdżkowym - przekazał prokurator.
- Cechy wyziębienia organizmu oczywiście zostały w trakcie sekcji przez biegłych stwierdzone. Natomiast musimy mieć na uwadze, że zmarła przez prawie dwa dni była hospitalizowana, podłączona do aparatury ECMO, której działanie na pewno zaburzyło możliwości ustalenia przez biegłych wpływu wychłodzenia organizmu na śmierć dziecka - dodał przed kamerą TVN24.
Prokurator zaznaczył, że są to wstępne wyniki i konieczne są dalsze badania. - Dopiero wyniki tych badań pozwolą biegłym na wskazanie etiologii tej choroby, która spowodowała śmierć dziecka - powiedział.
We wtorek 14-letnia Natalia przez kilka godzin siedziała sama w centrum Andrychowa. W tym czasie żaden z przechodniów nie zainteresował się jej stanem i nie udzielił pomocy. Siedziała obok sklepu w centrum miasta, około 500 metrów od komisariatu policji. Gdy nastolatka trafiła do szpitala, było już za późno.
Śledztwo prokuratury
Śledztwo toczy się z artykułu 155 Kodeksu karnego, który dotyczy nieumyślnego spowodowania śmierci. - Sprawa została przeniesiona do prokuratury w Krakowie i będzie prowadzona w formie śledztwa osobistego prokuratora - poinformował Kowalski.
Przyznał, że jednym z wątków śledztwa jest zbadanie przez prokuratora prawidłowości prowadzonych przez policję działań poszukiwawczych. - Prokuratura zabezpieczyła już materiały z policji, dotyczące prowadzonych działań poszukiwawczych i te materiały będą teraz analizowane i ocenianie w aspekcie prawidłowości zachowania procedur policyjnych przez funkcjonariuszy - przekazał prokurator Kowalski.
Dodał, że cały czas w sprawie przesłuchiwani są świadkowie. Część z nich zostanie przesłuchana w piątek po południu.
Prokuratura ze względu na dobro śledztwa nie udziela szczegółowych informacji na temat dotychczasowych ustaleń. Prokurator Kowalski zapewnił, że śledczy robią wszystko, aby dokładnie wyjaśnić wszelkie okoliczności śmierci 14-latki.
Zobacz materiał Faktów TVN: 14-latka zmarła z powodu hipotermii. Siedziała przed sklepem 500 metrów od komisariatu policji
Zadzwoniła do ojca, mówiła, że źle się czuje i nie wie, gdzie jest
Do tragedii doszło we wtorek. 14-letnia Natalia miała jechać do pobliskich Kęt na zajęcia. Rano zatelefonowała do ojca, że źle się czuje i nie wie, gdzie jest, po czym kontakt z nią się urwał. Ojciec zgłosił sprawę policji, wspólnie ze znajomymi na własną rękę szukał też swojego dziecka. Policja wczesnym popołudniem opublikowała komunikat o poszukiwaniu dziecka. Chwilę później dziewczynkę odnalazł znajomy jej ojca, zaniósł ją do pobliskiego sklepu, gdzie wspólnie z jedną z kobiet reanimował dziecko.
Wezwana karetka przetransportowała dziewczynkę do Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Krakowie. Była ona na w stanie bardzo głębokiej hipotermii, temperatura jej ciała wynosiła 22 stopnie. Mimo wysiłków lekarzy życia 14-latki nie udało się uratować.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24