Do trzech lat więzienia grozi 25-latkowi, który w Bogorii (woj. świętokrzyskie) wjechał autem do rowu, a by je wyciągnąć, pożyczył inny samochód. Jak poinformowała policja, mężczyzna prowadził oba pojazdy pod wpływem alkoholu. Miał 1,3 promila.
W poniedziałek po południu w Bogorii w powiecie staszowskim kobieta zgłosiła, że w rowie znajduje się pojazd z włączonymi światłami oraz kluczykami w stacyjce. W pobliżu nikogo jednak nie było.
Przed przybyciem policjantów kierowca wrócił na miejsce innym samochodem. Jak się okazało, nie odniósł w wyniku zdarzenia żadnych obrażeń.
Pojechał po toyotę, nietrzeźwy wrócił wyciągać audi
"25-latek wyjaśniał mundurowym, że na łuku drogi stracił panowanie nad autem, w wyniku czego zjechał do przydrożnego rowu i uderzył w drzewo. Mężczyzna relacjonował, że zadzwonił do kolegi z prośbą, aby ten zawiózł go, w inne miejsce, by mógł pożyczyć inny pojazd, którym mógłby wyciągnąć znajdujące się w rowie audi. Na miejsce wrócił toyotą" - przekazała w komunikacie asp. Joanna Szczepaniak, oficer prasowa staszowskiej policji.
Problem w tym, że - jak wykazał alkomat - mężczyzna był nietrzeźwy. Według wyniku badania 25-latek miał w organizmie 1,3 promila alkoholu. W tym stanie według funkcjonariuszy kierował najpierw audi, a później toyotą.
Jak zapowiedziała Szczepaniak, mieszkaniec gminy Bogoria usłyszy zarzuty związane z kierowaniem w stanie nietrzeźwości. "Grozi mu co najmniej kilkuletni zakaz prowadzenia pojazdów, wysoka kara grzywny, a także kara do 3 lat pozbawienia wolności" - poinformowała rzeczniczka.
Źródło: KPP w Staszowie
Źródło zdjęcia głównego: KPP w Staszowie