Związkowcy z Katowickiego Holdingu Węglowego sprzeciwiają się rozważanej likwidacji ruchu "Boże Dary", czyli części katowickiej kopalni Murcki-Staszic. To ważna część przygotowywanego obecnie ze związkami planu naprawczego spółki.
Manifestację w tej sprawie zorganizowały w środę w południe przed kopalnią działające w KHW związki. To rejon peryferyjnych dzielnic Katowic: Kostuchny, Murcek i Podlesia. Demonstracja zgromadziła kilkaset osób – górników i mieszkańców dzielnicy. Rozpięto duży transparent: "Nie dla likwidacji Bożych Darów - pracownicy z rodzinami", pod którym podpisano "lokalną społeczność" okolicznych dzielnic.
Ważny plan naprawczy
Obie strony – zarząd KHW i związki – podkreślają, że sprawa planu naprawczego jest pilna. Wcześniej prezes KHW Zygmunt Łukaszczyk sygnalizował, że bez jego wdrożenia spółka utraci płynność finansową w kwietniu br. Rozmowy o założeniach planu trwają od grudnia. Władze spółki przekazały projekt organizacjom związkowym kilka tygodni temu, a opublikowały założenia 3 lutego.
Jednym z kluczowych punktów planu, który w rozmowach budzi duży opór związków, jest wygaszenie wydobycia w przynoszącym największe straty ruchu "Boże Dary" i przekazanie go do Spółki Restrukturyzacji Kopalń.
"Boże Dary" przynoszą straty
W opublikowanym przed tygodniem wywiadzie dla holdingowego wydawnictwa Łukaszczyk argumentował, że w ub. roku "Boże Dary" przyniosły prawie 212,5 mln zł strat. Ok. 1,9 tys. osób wydobywa tam ok. 1 mln ton słabej jakości węgla rocznie - z niskich pokładów metanowych. Według prezesa przy obecnych cenach i kosztach "Boże Dary" mogłyby wyjść na zero, gdyby pracował tam jeden górnik, albo gdy przy obecnym zatrudnieniu i poziomie nakładów produkcja byłaby trzykrotnie większa.
Dlatego władze KHW uznały, że po nowelizacji ustawy o funkcjonowaniu górnictwa (weszła w życie 4 lutego br.) najkorzystniejsze byłoby przekazanie ruchu do SRK. Tam mógłby uzyskać pomoc rządową na dalsze posunięcia. Takie rozwiązanie dałoby w tym roku spółce 113 mln zł oszczędności, a w kolejnych – 275 mln zł. Holding akcentuje, że wszystkich zatrudnionych w "Bożych Darach" wchłonąć miałyby pozostałe kopalnie spółki.
Dopracowują plan naprawczy
Przedstawiciele KHW wskazują, że w ostatnich dniach intensywnie pracują zespoły robocze z udziałem zarządu i związkowców, opracowujące szczegółowe rozwiązania planu naprawczego. - Tego, co robią poszczególne organizacje związkowe, nie komentujemy - zaznaczył rzecznik KHW, Wojciech Jaros.
Radykalnie o trwających rozmowach wypowiadają się związkowcy z Sierpnia 80. W całości odrzucają zaproponowany projekt planu naprawczego. Ich zdaniem to plan "powolnej agonii spółki". Uważają, że zarząd firmy nie myśli "przyszłościowo". Zdaniem Sierpnia 80 "przyszłościowe" są właśnie "Boże Dary".
"To skandal co chcą zrobić"
- Coś tu brzydko pachnie. Chce się zamknąć ruch bogaty w dobry jakościowo węgiel. Ma dobrą kaloryczność, często nie wymaga przejścia przez proces przeróbki mechanicznej. Pola wydobywcze są już rozcięte i gotowe do wydobycia. To skandal, co chcą zrobić - uznał szef Sierpnia 80 w kopalni Murcki-Staszic, Zenon Zembrzuski.
Zauważył, że likwidacja Ruchu "Boże Dary" oznacza zapaść tej dzielnicy Katowic. - Upadną okoliczne przedsiębiorstwa, sklepy. My nie damy zamknąć tego ruchu - zapowiedział Zembrzuski.
Szansa na porozumienie
Piotr Bienek z Solidarności w KHW ocenił, że rozmowy w ramach zespołów roboczych wyglądają "na razie obiecująco". Przypomniał jednak, że do rezultatów prac zespołów muszą jeszcze ustosunkować się poszczególne związki. Dopiero wtedy zapadną decyzje o ew. porozumieniu.
- Dopóki nie będzie ustaleń i naszych wspólnych stanowisk, problem jest otwarty. Na dzień dzisiejszy nie ma zgody na przekazywanie "Bożych Darów" do SRK; potrzeba tu może trochę więcej wiedzy. Mam nadzieję, że uda nam się wspólnie dojść do porozumienia - zasygnalizował Bienek.
Jeden z pracujących w KHW zespołów roboczych zajmuje się kwestiami socjalnymi wynikającymi z nowelizacji ustawy o funkcjonowaniu górnictwa. Drugi zespół zajmuje się kwestiami technicznymi, organizacyjnymi i ekonomicznymi związanymi z "Bożymi Darami".
Opłacalność wydobycia
Holding przypomina, że obecna koncesja dla ruchu "Boże Dary" opiewa na głębokość do 1000 metrów. Choć jeszcze nie sięgnięto do tej głębokości, obecnie dostępne pokłady mają bardzo niewielką miąższość (czyli wysokość), rzędu 0,70-1,50 metra, co wpływa na opłacalność wydobycia. Do tego pojawił się tam nieprzewidzianie metan.
Dojście do węgla, który w "Bożych Darach" opłacałoby się wydobywać, wymagałoby zejścia poniżej 1000 metrów. Prócz kwestii koncesji wymaga to nakładów – przy budowie nowego szybu i dotarcia do pokładów – orientacyjnie mogących przekraczać 2 mld zł. Są też rozważane inne warianty: dojścia do nowych pokładów od kopalni Mysłowice-Wesoła albo od ruchu Staszic. To jednak dopiero etap wstępnych prac koncepcyjnych.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: NS / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24 Katowice | Paweł Rusinek