- Nie mam licznika na motocyklu, ale mogłem jechać koło setki - mówi Kacper Woryna, żużlowiec, który pozował na rondzie do kalendarza. Jechał siedem sekund, fotograf zdążył zrobić trzy zdjęcia.
Rybnik słynie z rond i żużlu. Do kalendarza miejskiego - do opatrzenia października 2018 roku - zaproszono więc Kacpra Worynę, kapitana klubu ROW Rybnik, zawodnika także brytyjskiego klubu Coventry Bees, zeszłorocznego medalistę Młodzieżowych Indywidualnych Mistrzostw Polski oraz Indywidualnych Międzynarodowych Mistrzostw Ekstraligi.
Zaproponowano mu sesję zdjęciową na rondzie Wileńskim.
- Normalnie jeżdżę przez rondo 40 - 50 na godzinę, chociaż na tym lubię się rozpędzić, bo jest duże - mówi Woryna.
"Normalnie" jest to trudne, bo Rybnik słynie także z korków. Na okoliczność sesji rondo jednak zamknięto i Woryna mógł poszaleć.
- Nie mam licznika na motocyklu, ale mogłem jechać koło setki - mówi. Czyli za bardzo się nie rozpędził - na torze żużlowym osiąga 140.
- Zachowałem bezpieczeństwo, szybciej się nie dało. Rondo ma gorszą od toru nawierzchnię i kształt - wyjaśnia żużlowiec.
Była to najkrótsza sesja do kalendarza - trwała siedem sekund. Fotograf zdążył zrobić trzy zdjęcia i nagrano wideo.
Na koniec filmu Woryna znika z kadru i milknie dźwięk silnika. Co się stało? Żużlowiec: - Zahaczyłem o studzienkę kanalizacyjną i uderzyłem w krawężnik, ale nie przewróciłem się, utrzymałem motocykl.
W kalendarzu będą także: księgarz, tatuator, kabareciarz, żeglarka, szachistka, rowerzysta, podróżnicy, właścicielka mieszkania z serialu Diagnoza, raper, obrońca pamięci o miejscowej hucie i mali aktorzy teatru Supełek.
Autor: mag/i / Źródło: TVN 24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: UM Rybnik