Cztery osoby zatrzymano w związku ze sprawą śmierci 19-latka. Chłopak zginął od dwóch ciosów nożem przed dworcem kolejowym w Katowicach. Trzy osoby usłyszały zarzuty uczestnictwa w bójce ze skutkiem śmiertelnym. Wśród zatrzymanych jest ojciec 19-latka. Nadal poszukiwana jest osoba, która zadała śmiertelne ciosy.
- W bójce brało udział kilkanaście osób - mówił w poniedziałek Jacek Pytel, rzecznik policji w Katowicach. - 19-latek miał dwie rany kłute w okolicach klatki piersiowej. Po przewiezieniu do szpitala zmarł.
Policja zabezpieczyła nagrania z kamer monitoringu. Widać na nich wszystkich uczestników tragicznego zajścia.
Czterech zatrzymanych
Jak przekazała we wtorek przed południem katowicka prokuratura, w związku z tą sprawą zatrzymano dotychczas cztery osoby, wśród nich ojca nieżyjącego nastolatka. Dwie z nich usłyszały zarzuty udziału w bójce ze skutkiem śmiertelnym.
- Zostały po przesłuchaniu zwolnione do domu - nie ma wśród nich sprawcy, który ugodził młodego mężczyznę. Materiał dowodowy wskazuje jednak na to, że uczestniczyli w bójce. Zostali zwolnieni za poręczeniem majątkowym. Będą też pod dozorem policji - powiedziała rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Katowicach Marta Zawada-Dybek.
Po południu, na kolejnym briefingu, prokurator poinformowała, że zarzut udziału w bójce ze skutkiem śmiertelnym usłyszała trzecia z czterech zatrzymanych osób.
Czwarta osoba to mężczyzna, który nie miał związku z bójką. Usłyszał zarzut posiadania niewielkiej ilości narkotyków. Dostał policyjny dozór.
Za udział w bójce ze skutkiem śmiertelnym grozi od roku do 10 lat więzienia.
Aby ustalić wszystkich uczestników zajścia, policja analizuje zapis monitoringu z okolic dworca. Należy spodziewać się kolejnych zatrzymań.
"Zdarzenie miało charakter przypadkowy"
Prokurator Zwada-Dybek przekazała, jak wyglądało zainicjowanie bójki w centrum Katowic. Grupa, w której byli 19-latek i jego ojciec, a także kilku ich znajomych, napotkała grupę o podobnej liczbie osób. Doszło do wymiany zdań między nimi. Nie wiadomo, co dokładnie do siebie mówili, monitoring rejestruje tylko obraz. Nie ustalono, która grupa zainicjowała bójkę.
- Wszystko wskazuje na to, że całe zdarzenie miało charakter przypadkowy, typowo chuligański. Nie można mówić o tym, że atakowała tylko jedna grupa. Nie ma też przesłanek wskazujących na to, że tłem zajścia były porachunki pseudokibiców - zaznaczyła Zawada-Dybek.
Policjanci wciąż analizują nagrania z monitoringu i próbują ustalić, co się wydarzyło. Zapis z kamer pozwala na zidentyfikowanie osoby, która użyła noża. Nadal poszukiwana jest osoba, która zadała śmiertelne ciosy.
Policja prowadzi działania, mające na celu zatrzymanie pozostałych osób biorących udział w bójce.
Doprowadzenie do katowickiej prokuratury jednego z zatrzymanych mężczyzn:
Sekcja potwierdziła
We wtorek odbyła się sekcja zwłok 19-latka. Potwierdziła ona to, że ciosy zadane nożem były przyczyną śmierci młodego mężczyzny.
- Mężczyzna doznał dwóch ran, jedną z lewej strony klatki piersiowej, drugą w okolicach mostka. Ciosy zadane zostały z dużą siłą - poinformowała po południu prokurator Zawada-Dybek.
"Odważny, silny, na co dzień uśmiechnięty"
"Dziennik Zachodni" podaje, że ofiarą niedzielnej bójki jest były piłkarz GKS Katowice i że ranny miał zostać również jego ojciec. Na stronie klubu w poniedziałek pojawił się następujący wpis.
"Doszła do nas tragiczna informacja o przedwczesnej śmierci Dominika" - dalej na stronie klubu pada nazwisko piłkarza. Jak informuje klub, mężczyzna "przez wiele lat trenował w młodzieżowych drużynach GKS-u Katowice".
- Trafił do nas jako 9-latek. Przez całą swoją przygodę z piłką był związany z GKS-em. Na boisku był zawsze odważny, silny i zdecydowany. Na co dzień był uśmiechnięty, radosny i pozytywnie nastawiony do życia. W czerwcu tego roku zrezygnował z gry w piłkę ze względu na kontuzję - mówi wiceprezes Akademii Piłkarskiej Młoda GieKSa, Marek Oględziński, w przeszłości trener Dominika.
"Niedawno Dominik świętował swoje 19. Urodziny. Jego rodzinie oraz wszystkim znajomym składamy najszczersze kondolencje" - czytamy jeszcze w oświadczeniu klubu.
- Nie będziemy komentować sprawy - słyszymy w biurze prasowym GKS Katowice.
Policja oficjalnie nie podaje na razie personaliów ofiary.
Autor: mag/gp / Źródło: tvn24 Katowice/PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24