82-latek znany jest w swojej okolicy, w Zabrzu, z wędrówek po lesie. Zna teren. Na spacer, który skończył się dramatem, wziął ze sobą telefon, odzywał się do bliskich, ale w pewnym momencie kontakt się urwał. Powiadomieni o tym policjanci ruszyli na poszukiwania. Za pomocą drona znaleźli mężczyznę dopiero następnego dnia. Był zanurzony w wodzie. - Tylko głowa mu wystawała, próbował łapać powietrze - relacjonuje policjant.
W poniedziałek rano 82-letni mieszkaniec Zabrza wyszedł na spacer do lasu. - Ludzie go tam kojarzą, znany jest okolicznym mieszkańcom z wędrówek po lesie. Zna teren, mieszka w pobliżu - mówi Adam Strzodka z zabrzańskiej policji. Mężczyzna wziął ze sobą telefon. Jak mówi Strzodka, ostatni raz rozmawiał z bliskimi około godziny 13. Był to krótki kontakt, a potem zupełnie się urwał.
Rodzina zaczęła się niepokoić. Gdy starszy pan długo nie wracał, po 19 wieczorem zawiadomiono policję.
Zalesiony, podmokły teren, do tego deszcz i zmierzch
W teren ruszyli zabrzańscy funkcjonariusze, potem dołączyli do nich policjanci z komendy wojewódzkiej w Katowicach, a także przewodnik z psem tropiącym. - Przeczesywali naprawdę bardzo trudny teren, zalesiony, podmokły, do tego padał deszcz i zrobiło się ciemno - opisuje Adam Strzodka.
Poszukiwania trwały całą noc. Następnego dnia, we wtorek rano, do akcji włączono dron z kamerą termowizyjną. Jego operator odnalazł i wskazał lokalizację zaginionego. Policjanci dotarli do mężczyzny przed godziną 12.
Leżał w wodzie, tylko głowa mu wystawała
- Leżał w wodzie, która wypełniała nieckę w kształcie koryta na polanie. Tylko głowa mu wystawała, próbował łapać powietrze. Prawdopodobnie przewrócił się, wpadł do tego zagłębienia i nie mógł się wydostać. Można przypuszczać, że spędził tak całą noc. Jak powiedział ratownik medyczny, 82-latek był wyziębiony, w głębokiej hipotermii, w stanie zagrażającym życiu - przekazuje Strzodka.
Po wyciągnięciu mężczyzny z wody i udzieleniu mu pierwszej pomocy medycznej, zabrał go do szpitala w Katowicach śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratowniczego. Jak mówi Strzodka, ze względu na trudny dojazd - długi odcinek ścieżką leśną - zwykła karetka nie dotarłaby tam szybko.
Policjant: - Stan mężczyzny polepszył się w szpitalu.
Źródło: TVN24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: śląska policja