- Już po kilku minutach przeszukania posesji policjanci odnaleźli kilkadziesiąt zapalników i zdecydowali o ewakuacji ludzi. Zabezpieczyli ponad sto sztuk ręcznych wyrzutni przeciwlotniczych, pociski o różnym kalibrze, granaty - opowiada policjantka z Lublińca. Biegły bada znalezisko, a śledczy wyjaśniają, skąd to miał 52-letni właściciel.
Jak wstępnie ustalili śledczy, właścicielem ujawnionego na prywatnej posesji w Lublińcu arsenału jest były żołnierz.
- Prokuratura prowadzi śledztwo w sprawie posiadania amunicji bez wymaganego zezwolenia. Śledztwo to zostało wszczęte po uzyskaniu informacji, że na jednym z portali internetowych do sprzedaży oferowana jest amunicja - mówi Tomasz Ozimek, rzecznik prokuratury Okręgowej w Częstochowie.
Niebezpieczne znalezisko
Policjanci z Lublińca wspólnie z antyterrorystami z komendy wojewódzkiej w Katowicach oraz psem udali się pod wskazany adres - na ulicę Oleską. Przed rozpoczęciem przeszukania zabezpieczyli miejsce przed postronnymi świadkami, na miejscu była karetka pogotowia i straż pożarna.
- Gdy policjanci przystąpili do przeszukania posesji, po kilku minutach odnaleźli kilkadziesiąt sztuk zapalników. Podjęto decyzję o ewakuacji kilkunastu osób z sąsiedniej firmy - mówi Iwona Ochman, oficer prasowy KPP w Lublińcu.
Dalej policjanci zabezpieczyli ponad sto sztuk ręcznych wyrzutni przeciwlotniczych, pociski o różnym kalibrze, granaty.
- Materiały, które mogły być niebezpieczne, zostały przekazane saperom, natomiast pozostałe elementy zostały zabezpieczone i będą przedmiotem badań biegłego - mówi Ochman.
Biegły ma wyjaśnić, czy przedmioty miały wartość bojową i stanowiły realne zagrożenie dla okolicznych mieszkańców. Natomiast śledczy pod nadzorem prokuratury ustalają, w jaki sposób mężczyzna wszedł w ich posiadanie.
Autor: mag//ec / Źródło: TVN 24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: śląska policja