Policja pięć miesięcy ścigała mężczyznę za napad z siekierą na sklep. Nie mieli nazwiska napastnika, ale mieli jego wizerunek ze sklepowego monitoringu. Ostatecznie znaleźli go w areszcie, gdzie trafił za inne przestępstwo. W czasie, kiedy był poszukiwany, zabił matkę i jeszcze kilka dni pił w jej mieszkaniu za jej pieniądze. Do wszystkiego się przyznał. Dostał 25 lat więzienia.
Na 25 lat więzienia sąd w Częstochowie skazał dzisiaj 37-letniego Daniela N., oskarżonego o zabójstwo i kradzież rozbójniczą.
Mężczyzna zamordował własną matkę, Małgorzatę N.
- Zrobiłem straszną rzecz, zabiłem najważniejszego człowieka. Nie wyobrażam sobie dożywocia, wolałbym karę śmierci - mówił w czwartek na sali sądowej Daniel N.
- Działał w bezpośrednim zamiarze pozbawienia życia - uzasadnił wyrok sędzia Dominik Bogacz. - Stopień społecznej szkodliwości czynu jest najwyższym z możliwych, bo zabił matkę. Kara za ten czyn musi być surowa.
Prokuratur chciał dożywocia. Podkreślał w czwartek w mowie końcowej: - Zabił bez powodu, brak jest jakichkolwiek okoliczności łagodzących.
Jednak z uwagi na przyznanie się oskarżonego i wyrażenie skruchy kara dożywocia wydała się sędziemu "nadmiernie surową".
Damian N. może ubiegać się o przedterminowe zwolnienie po 15 latach. Wyrok nie jest prawomocny.
- Apelacja jest wysoce prawdopodobna - zapowiedział już obrońca Łukasz Lipiec. Prokuratura też tego nie wyklucza.
Zabójcę znaleźli w areszcie
Na początku czerwca 2017 roku policja opublikowała nagranie z monitoringu sklepu przy ul. Kwiatkowskiego w Częstochowie, które utrwaliło wizerunek napastnika, również twarz. Mężczyzna wziął z półek jedzenie, schował do reklamówek i nie płacąc wyszedł ze sklepu.
Gdy ekspedientka wybiegła za nim i złapała go za kurtkę, złodziej wyjął zza paska siekierę i zamachnął się na kobietę. Następnie uciekł.
Napastnika rozpoznali na nagraniu jego sąsiedzi. Zawiadomili policję, że ten mężczyzna z wideo został już aresztowany - za zabójstwo swojej matki, Małgorzaty N.
Do napadu na sklep doszło 18 lutego 2017 roku. Policja szukała go bezskutecznie ponad trzy miesiące, nim zdecydowano opublikować nagranie. Do zabójstwa Małgorzaty N. 16 maja 2017 roku, czyli trzy miesiące po napadzie na sklep.
Mamę znaleźli w wersalce
Małgorzata N. miała trzech synów. Z najmłodszym, 12-letnim, mieszkała w Częstochowie przy ul. Niepodległości. Jak ustalili śledczy, często przebywał u niej drugi z synów, Daniel N. Nie pracował i nadużywał alkoholu.
24 maja 2017 roku 12-latek przyszedł do trzeciego syna Małgorzaty N., swojego brata Marcina. Powiedział mu, że matka przebywa w szpitalu. Tak 12-latkowi powiedział wcześniej Daniel N. Prokuratura ustaliła ponadto, że tę samą informację Daniel N. przekazał także sąsiadom matki. Marcin N. sprawdził we wszystkich częstochowskich szpitalach. Nie znalazł tam matki. Razem z wujkiem, bratem Małgorzaty N., przyszli do jej mieszkania i, jak mówi Ozimek, poczuli charakterystyczny, nieprzyjemny zapach.
W wersalce pod poduszkami znaleźli ciało Małgorzaty N. Sekcja zwłok, jako prawdopodobną przyczynę zgonu, wskazała gwałtowne uduszenie.
Po zabójstwie ukrył zwłoki matki w wersalce i przykrył je pościelą. W następnych dniach pił alkohol za pieniądze, które zabrał matce. Cały czas przebywał w jej mieszkaniu i spał na wersalce, w której ukrył jej zwłoki. 27 maja został aresztowany. Był wtedy wciąż poszukiwany przez policję za napad na sklep.
Poczytalny
Daniela N. przebadali biegli psychiatrzy. Stwierdzili, że sprawca w chwili popełnienia zarzucanych mu czynów nie miał zniesionej zdolności rozumienia znaczenia czynów i pokierowania swoim postępowaniem, czyli był w pełni poczytalny.
Daniel N. był w przeszłości karany za przestępstwa przeciwko mieniu.
Autor: mag/gp / Źródło: TVN 24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: śląska policja