63-latka wyszła z domu w niedzielę po południu i nie wróciła. Ma zaniki pamięci, podejrzewano, że może być w lesie, który jest rozległy i podmokły. Do akcji poszukiwawczej ruszyli strażacy i policjanci, wyposażeni w drony z kamerą termowizyjną. To właśnie operator drona odnalazł kobietę. Gdy do niej dotarli w poniedziałek, miała już znaczną hipotermię.
63-letnia kobieta wyszła z domu w Tychach w niedzielę w godzinach popołudniowych. Gdy nie wróciła do domu, powiadomiono policję o jej zaginięciu. Wiadomo było, że kobieta cierpi na zanik pamięci, że miała na sobie tylko koszule nocną i niebieską kurtkę oraz że mogła iść w kierunku lasu.
Dron z kamerą termowizyjną wysokiej rozdzielczości
Od razu rozpoczęły się poszukiwania. Zaangażowali się w nie także policjanci z ościennych miast. Poprosili o wsparcie strażaków, bo lasy, które trzeba było przemierzyć za 63-latką, są rozległe i podmokłe.
W poszukiwaniach uczestniczyło pięć zastępów państwowej i ochotniczej straży pożarnej, wyposażonej w GPS, drony i quady, sześć osób z psem z Grupy Ratowniczej Stare Bielsko, 10 dzielnicowych, 14 funkcjonariuszy referatu patrolowo-interwencyjnego KMP Tychy, 12 funkcjonariuszy wydziału kryminalnego i wydziału zajmującego się zwalczaniem przestępczości gospodarczej z KMP Tychy.
Wykorzystano drona z kamerą termowizyjną wysokiej rozdzielczości.
Leżała w wodzie, nie mogła się wydostać
Policjanci przeszukiwali las i łąki. Drogi pożarowe i cieki wodne biegnące przez las obserwowali przez drony. W poniedziałek po godzinie 13 nastąpił przełom. Operator policyjnego drona dostrzegł kobietę, która leżała przy cieku wodnym i nie potrafiła samodzielnie się z niego wydostać.
Niezwłocznie na miejsce zostali skierowani strażacy na quadach, którzy z dużym trudem wydostali uwięzioną kobietę z grząskiego terenu, następnie udzielili jej pierwszej pomocy. Policjanci potwierdzili, że to zaginiona mieszkanka Tychów. 63-latka została przekazana pod opiekę załodze pogotowia, które przewiozło ją do szpitala. W wyniku wstępnego badania ratownicy stwierdzili u kobiety znaczną hipotermię.
- Prawdopodobnie kilka godzin później wyczerpana 63-latka mogła całkiem osunąć się do wody i utonąć. Na szczęście pomoc przyszła na czas - komentuje śląska policja.
Źródło: TVN24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: śląska policja