Nie puma, lecz psy zaatakowały daniele na częstochowskich posesjach. - Nie ma żadnego dzikiego zwierza, o którym wcześniej była mowa - zapewnia powiatowy lekarz weterynarii. Jednak mieszkańcy Częstochowy i okolic odetchną z ulgą wówczas dopiero, gdy wataha zostanie odstrzelona. Na to trzeba zgody wojewody.
Przedstawiciele częstochowskiego Wydziału Ochrony Środowiska spotkali się z myśliwymi. - Przeanalizowali materiał i wykluczyli atak kotowatego zwierza. Jak ustalili, napastnikiem była wataha psów, która od pewnego czasu błąka się w okolicy Częstochowy - mówi w rozmowie z tvn24.pl Stanisław Słysz z Wydziału Zarządzania Kryzysowego w Częstochowie.
Podobnego zdania jest powiatowy lekarz weterynarii, który badał zagryzione daniele.
- Obserwujemy miejsce i to są ewidentnie ślady pozostawione przez psy. Nie ma żadnego dzikiego zwierza, o którym wcześniej była mowa - mówi powiatowy lekarz weterynarii Jerzy Smogorzewski.
I dodaje: proponuję zostawić tu przynętę, zobaczymy jakie zwierzę przyjdzie i wtedy będziemy mieć pewność.
Co dalej?
Problem jednak w tym, że myśliwi bez zgody wojewody nie mogą odstrzelić błąkających się psów. Jak informują, w najbliższym czasie zamierzają wystąpić o takie pozwolenie. Dopiero wówczas mieszkańcy będą mogli czuć się bezpiecznie.
Zagryzione dwa daniele
Nieznane zwierzę w ubiegłym tygodniu zagryzło dwa daniele na częstochowskich posesjach. Pierwsze podejrzenia właścicieli wskazywało, że napastnikiem była puma. Jak twierdzili żaden pies ani lis nie byłby w stanie przeskoczyć dwóch wysokich siatek ogrodzeniowych. Według weterynarza, który opiekował się zagryzionymi danielami, rany na zwierzętach były charakterystyczne dla ataku kotowatego. Te wersję wykluczył jednak powiatowy lekarz weterynarii.
Sprawą zajęła się również policja.
Daniele zostały zagryzione na posesji przy ul. Warzywnej w Częstochowie:
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, pokazać go w niekonwencjonalny sposób - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: ejas/i/zp / Źródło: TVN24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Katowice | Paweł Skalski