Zaczęło się od ogłoszenia na drzwiach szpitala. Ordynator oddziału chirurgii ogólnej poprosił pacjentów o nieodpłatną pomoc przy remoncie łazienek. Kafelki i cement ma, chodziło tylko o ręce do roboty. Prośbę nagłośnił internauta. Szpital podziękował i poprosił o jeszcze: bandaże, długopisy, pościel, mydło... Zamiast innych wyrazów wdzięczności dla lekarza.
"Prośba do pacjentów", powieszona na drzwiach sekretariatu szpitala brzmiała tak: „Poszukujemy fachowców z branży budowlanej, chętnych do nieodpłatnego wykonania remontu dwóch łazienek dla pacjentów Oddziału Chirurgii Ogólnej Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego nr 4 w Bytomiu. Posiadamy materiały niezbędne do wykonania remontu, potrzebujemy jedynie wykonawców, którzy nieodpłatnie mogą wykonać roboty budowlane (kafelkowanie, murowanie, hydraulika)".
Autor prośby Antoni Marczyński, ordynator oddziału wyjaśnił, że "stan łazienek nie zmienił się od czasu ich powstania". Czyli od 30 lat.
"Warunki sanitarne oraz estetyka nie spełniają wymogów oraz warunków bezpieczeństwa dla chorych niepełnosprawnych. W obecnej trudnej sytuacji finansowej szpitala to przedsięwzięcie nie powiedzie się bez życzliwości, serdeczności i zaangażowania lokalnych firm budowlanych. Głęboko wierzymy, że wspólny wysiłek pozwoli nam na osiągnięcie zamierzonego celu" - dodał na koniec ordynator.
- Sanepid zwracał nam uwagę, że trzeba zrobić remont. Dalej z tym czekać już nie można - powiedział nam Marczyński.
A może by tak rekonstrukcja kolana za remont
O nietypowym ogłoszeniu napisał na Facebooku "Typowy Bytomianin", okraszając go komentarzem: "Pacjenci sami mają remontować szpitale..."
Szpital nie obraził się, przeciwnie. Ucieszył się z lajków, udostępnień i komentarzy, chociaż nie było pozytywnych.
- Po własnych doświadczeniach z opieką zdrowotną w tym szpitalu, osobiście nie dałabym ani grosza na jego remont i dziwię się, jak ta placówka nadal funkcjonuje. Strach tam się leczyć i trzeba mieć tupet, żeby prosić o nieodpłatną pomoc - napisała Ola pod postem Typowego Bytomianina.
A Sara dołożyła: Ten szpital powinni zamknąć! Zamiast ratować ludzkie życie to jeszcze przyczyniają się do utraty tego życia! Kompletnie się nie znają na tym co robią! Ludzie po zabiegach wychodzą a jak później się okazuje szpital spieprzył sprawę ale oni umywają ręce!
Mariusz natomiast zaproponował: Może panowie ordynatorzy przeznaczą część swojej miesięcznej pensji na remont?
- Gdzie jest sanepid? - postraszyła Eva. - Może i pacjenci niech się sami leczą - zakpiła Danuta. Dawid spróbował ubić interes: - A może by tak coś za coś... Dużo osób czeka na rekonstrukcję kolana. Taka zabawa prywatnie kosztuje około 10 tys. zł. W zamian ktoś zrobi remont.
Dziękujemy i prosimy o jeszcze
- Dziękujemy, że udostępniając ten post, nie jesteście na los szpitala obojętni - zareagował szpital na swojej stronie internetowej i poszedł za ciosem.
- W mentalności pacjentów od lat pokutuje przekonanie, że po skończonym leczeniu trzeba się lekarzowi odwdzięczyć. Nie trzeba - wypowiedział się na stronie Jerzy Pieniążek, dyrektor bytomskiego szpitala. - Ale skoro pacjenci chcą, wolę, żeby kupili coś przydatnego na oddział. Począwszy od środków opatrunkowych, przez materiały biurowe po pościel czy środki czystości. Ale z całą mocą podkreślam: jakakolwiek pomoc, nie ma żadnego wpływu, na jakość leczenia.
W szpitalu wiszą szczegółowe listy, czym można się odwdzięczyć. Np. neurochirurgia prosi o: markery, kwiaty doniczkowe, zszywacze, baterie alkaliczne, koperty, gąbeczki do namaczania...
- Warsztatu budowlanego nie mam, płytkować nie potrafię, ale finansowo się dołożę. Kupię kabinę prysznicową albo nawet dwie - powiedział w rozmowie z dziennikarką TVN 24 Jerzy Korpak, pacjent szpitala. - Wszyscy się tutaj leczymy i powinniśmy się zaangażować. Każdy inaczej pomyśli, jak się tutaj znajdzie - argumentował.
Marczyński: - Wielu pacjentów obiecywało pomoc, ale na razie na mówieniu się kończy.
- Nie chodzi o łazienkę dla ordynatora, ale dla pacjentów - podkreśla Pieniążek.
Dodaje, że wszelką pomoc przyjmuje po leczeniu, a nie przed. - Żeby nie było podejrzeń, że od pomocy uzależniamy leczenie - wyjaśnia dyrektor szpitala.
Autor: mag/gp / Źródło: TVN 24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24 Katowice