Kandydat Nowoczesnej Wojciech Kałuża po wygraniu wyborów do sejmiku śląskiego przeszedł na stronę PiS, zapewniając władzę tej partii. Na pierwszej sesji został wicemarszałkiem, na drugą przyszli jego wyborcy z transparentami "Kałuża oddaj mandat". - Będziemy przychodzić do skutku - zapowiadają.
Na balkonie sali sejmiku śląskiego w Katowicach zgromadziło się dzisiaj kilkadziesiąt osób z transparentami: "Tutaj są granice przyzwoitości", "Kłamstwo jest ucieczką słabych". "Oszukałeś 25 tysięcy wyborców. Oddaj mandat", "Szczyt koniunkturalizmu".
Hasła adresowane były do radnego Wojciecha Kałuży.
- Siedział blisko nas i ani razu nie spojrzał, bo mu wstyd - stwierdził jeden z protestujących.
Wstyd ma być Kałuży za to, że zaraz po wyborach zmienił barwy partyjne. Od dawna polityk PO, potem Nowoczesnej, startował do sejmiku w Żorach z listy Koalicji Obywatelskiej. Zagłosowało na niego 25 tysięcy ludzi.
KO razem z Kałużą zdobyła 20 mandatów. Zawiązała koalicję z SLD i PSL, zyskując dodatkowe trzy i w sumie o jeden więcej niż PiS.
Już ogłosiła zwycięstwo, gdy Kałuża z dnia na dzień podpisał porozumienie z PiS. W ten sposób dał władzę w województwie tej partii. Pozostając w KO, byłby zwykłym radnym. PiS mianował go wicemarszałkiem.
25 tysięcy jego wyborców miało prawo czuć się oszukanymi i okradzionymi z głosu. Zanim przyszli dzisiaj na drugą sesję nowego sejmiku, demonstrowali przeciwko Kałuży na rynku w Żorach.
- Będziemy przychodzić na sesje do skutku, aż uda się go odwołać - zapowiedzieli.
Autor: mag/ec / Źródło: TVN 24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: tvn24