Matka wysiadła z pociągu, dwuletni syn pojechał dalej

Dwuletni chłopiec został sam w pociągu
Rydułtowy (województwo śląskie)
Źródło: mapa google

Pasażerka pociągu wyciągnęła na peron wózek i chciała zabrać dwuletniego syna, ale wtedy drzwi pociągu się zamknęły i chłopiec odjechał. Dzięki współpracy policjantów, sokistów, dyżurnych ruchu i kierownika pociągu, dziecko wróciło do mamy na czwartej stacji.

To się zdarza rzadko, jak mówi Monika Komaszewska, rzeczniczka Straży Ochrony Kolei, ale się zdarzyło. W czwartek przed godziną 18, w Rydułtowach na Śląsku, w pociągu Kolei Śląskich relacji Katowice - Racibórz.

- To nie jest tak, że mama zostawiła dziecko, porzuciła czy o nim zapomniała - podkreśla Komaszewska. - Kobieta wyciągnęła na peron najpierw wózek i miała zabrać dwuletniego syna, ale nie zdążyła. Drzwi pociągu zamknęły się i chłopiec odjechał sam - relacjonuje rzeczniczka SOK.

Wysiadł na czwartej stacji

Kobieta zadzwoniła na numer alarmowy 112, a dyspozytor przekierował ją do policji w Wodzisławiu Śląskim.

ZOBACZ: Zapomnieli o 11-latku i zostawili go na stacji. Tak wyglądała akcja policji. Nagranie.

Policjanci skontaktowali się z sokistami, ci zaś z dyżurnymi ruchu PKP PLK i kierownikiem pociągu, w którym został dwulatek. Służbom udało się ustalić, gdzie jest dziecko, zanim pociąg wjechał na czwartą stację w Suminie, czyli po około 10 minutach. Tam pociąg czekał na policjantów i rodziców, którzy odebrali syna.

Akcja skończyła się szczęśliwie. Z powodu oczekiwania na rodziców pociąg miał 35 minut opóźnienia.

- Rodzice byli trzeźwi. Potem jeszcze rodzinę odwiedziła dzielnicowa i potwierdziła, że wszystko u nich w porządku - mówi Małgorzata Koniarska, rzeczniczka wodzisławskiej policji. - Matka opowiedziała, że naciskała przycisk automatycznego otwierania przy drzwiach pociągu, ale nie działał. Drzwi nie chciały się otworzyć. Być może była jakaś awaria w pociągu.

Równocześnie alarm podnieśli pasażerowie pociągu. - Zgłosili kierownikowi pociągu, że dziecko zostało bez mamy i też zadzwonili na 112 - mówi Bartłomiej Wnuk, rzecznik Kolei Śląskich.

Kierownik pociągu daje maszyniście sygnał do odjazdu

- Według relacji kierownik pociągu, podróżna wysiadła z wózkiem na stacji Rydułtowy, a jej zachowanie nie wskazywało na nic niepokojącego. Zgodnie z procedurą kierownik nadała sygnał "gotów do odjazdu". Dopiero w dalszej kolejności podróżna zdała sobie sprawę, że w wózku nie ma dziecka. Drzwi w pojeździe były już jednak zablokowane i pociąg ruszył - wyjaśnia Bartłomiej Wnuk, rzecznik Kolei Śląskich.

Pasażerowie zauważyli, że w pociągu podróżuje samo małe dziecko. Kierownik pociągu zgłosiła ten fakt na numer 112.

Podczas każdego postoju na stacji kierownik pociągu monitoruje krawędź peronową i dopiero gdy nikt nie wsiada i nie wysiada z pociągu, nadaje sygnał Rp13 - "pociąg gotowy do odjazdu". To sygnał radiowy, który otrzymuje maszynista, któremu towarzyszy uniesienie ręki i gwizdnięcie w gwizdek - wyjaśnia Wnuk.

Koleje Śląskie zabezpieczyły nagranie z monitoringu na stacji w Rydułtowach.

ZOBACZ: 12-latek z Niemiec sam na parkingu. Rodzina odjechała bez niego.

Monika Komaszewska radzi, by w podobnych sytuacjach dzwonić bezpośrednio na numer alarmowy SOK: 22 474 0000. - Wtedy będzie szybciej - wyjaśnia. - Na ten numer można dzwonić z każdego miejsca w Polsce. Nasi funkcjonariusze są na każdej stacji. Znają teren. Mają kontakty do dyżurnych ruchu i kierowników pociągów.

TVN24 HD
Dowiedz się więcej:

TVN24 HD

Czytaj także: