Na małe dziecko na ulicy zwróciła uwagę przypadkowa kobieta. Dziewczynka miała na sobie jedynie pieluszkę, kurtkę ubraną na lewą stronę i buty. Okazało się, że mama zasnęła z niemowlęciem, a tata wyszedł po bułki. Dzielnicowy odwiedził rodzinę dzień później. Do pomocy społecznej wysłano informację tradycyjną pocztą, która dotarła dopiero po tygodniu.
Do zdarzenia doszło 24 stycznia. Policja dzisiaj opublikowała komunikat na ten temat.
Około godziny 11.15 w Rudzie Śląskiej w dzielnicy Bielszowice przypadkowa kobieta zwróciła uwagę na małe dziecko, które było samo na ulicy, ubrane nieodpowiednio do pory roku. Niespełna trzyletnia dziewczynka miała na sobie tylko pieluszkę, rozpiętą kurtkę, ubraną na lewą stronę, i buty.
Mama spała, tata w sklepie
Mieszkanka zaalarmowała służby - pomachała do przejeżdżającego radiowozu. Wkrótce przy dziecku zjawili się rodzice. Najpierw ojciec, potem zjawiła się matka. Ojciec wyjaśniał policjantom, że wyszedł po bułki do pobliskiego sklepu. Matka - że zasnęła, ma jeszcze drugie, roczne dziecko. Wtedy córka pod ich nieuwagę wyszła sama z domu.
Oboje rodzice byli trzeźwi.
Pogotowie zabrało dziewczynkę na badania do szpitala w Rudzie Śląskiej. Trzylatce towarzyszyła mama.
Gdyby policjanci chcieli zobaczyć wyniki, musieliby o to wystąpić do szpitala poprzez prokuraturę lub sąd. Ale ojciec trzylatki udostępnił im dokumentację medyczną.
- Badania fizykalne, krwi i moczu wskazywały, że dziewczynka jest w dobrym stanie, nie miała śladów przemocy, nie była wygłodzona. Była trochę ubrudzona tuszem od długopisu, bo rysowała w domu - przekazuje Arkadiusz Ciozak, rzecznik policji w Rudzie Śląskiej.
Rzecznik dodaje, że współpracują z rudzkim szpitalem i gdyby lekarze zauważyli coś niepokojącego, natychmiast by ich powiadomili.
Dzielnicowy puka dzień później, pomoc społeczna po tygodniu
Dzień później, w sobotę, rodzinę odwiedził dzielnicowy. W domu było czysto i schludnie. Z sąsiadami jeszcze nie rozmawiał.
Rodzina nie była wcześniej w zainteresowaniu policji. Jak mówi Ciozak, dwa tygodnie temu przeprowadziła się z Chorzowa. Dlatego rudzka komenda wystąpiła do chorzowskiej o informacje na jej temat.
Informację na temat zdarzenia policja wysłała także do sądu i Centrum Usług Społecznych (dawniej Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej) w Rudzie Śląskiej.
- Jesteśmy wyczuleni na takie zdarzenia i działamy natychmiast, także na anonimowe zgłoszenia. Ale informacja o tej dziewczynce dotarła do nas dopiero dzisiaj po południu. Pracownicy socjalni jeszcze dzisiaj odwiedzili rodzinę - mówi Monika Szczepańczyk, rzeczniczka CUS.
Dzisiaj to znaczy tydzień po zdarzeniu. Dlaczego tak późno? - Wysłaliśmy informację pocztą tradycyjną. Nie było podstaw do natychmiastowej interwencji - wyjaśnia Ciozak.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock