Krzyczeli na mnie, polewali wodą, grozili, że będę bez palców i zostanę przypalony. Chcieli ode mnie informacji. Za każde moje "nie wiem" bili mnie - mówi w rozmowie z TVN24 porwany w Tarnowskich Górach 22-latek, który zdołał uciec porywaczom.
Do dramatu doszło pod koniec października. 22-latek przyznaje, że znał jednego ze sprawców. Do samego końca nie podejrzewał, że za kilka chwil przeżyje piekło.
- Miałem z nim do porozmawiania - przyznaje. Dlatego, jak opowiada, umówił się na spotkanie. Tak trafił do opuszczonej restauracji w Tarnowskich Górach. Była godzina 17.
Piekło w piwnicy
- Tam już czekało dwóch podejrzanie wyglądających kolesi. No i stało się, zaczęli mnie okładać - opowiada. Usiadł na krześle, a wtedy związali mu ręce i nogi taśmą. Przykuli łańcuchem do krzesła i zabrali telefon komórkowy.
- Mówili, że szukają osoby, która im coś ukradła. Nie wiem co, nie znałem ich motywu. Szukali mojego znajomego, którego miałem pomóc im ściągnąć. Nie mogłem im pomóc. Za każde moje "nie wiem" dostawałem kolejny raz i kolejny. Później zacząłem współpracować. Skończyło się to niepowodzeniem, bo mojego znajomego nie było w okolicy, nie mógł przyjechać- opowiada.
- Polewali mnie wodą, chcieli mnie napoić tą wodą. Grozili, że to skończy się dla mnie jeszcze gorzej, że będę bez palców i zostanę przypalony - dodaje.
Koniec tortur
W pewnym momencie oprawcy przerwali tortury i wyszli. Gdy czekał w piwnicy, nie wołał o pomoc. Nie wierzył, jak mówi, że ktoś go usłyszy. - Nasłuchiwałem, czy kogoś nie ma na górze. Aż w końcu uznałem, że to właściwy moment, aby uciec, no i udało się.
Do przecięcia związanych taśmą rąk użył klucza, który miał w kieszeni, nie udało mu się jednak oswobodzić z krzesła. Postanowił wyważyć drzwi.
- Zacząłem szarpać za ich róg. W końcu udało mi się je zagiąć i otworzyć. Nie wiem, jak znalazłem w sobie tyle siły - wspomina. Wybiegł i pośpieszył do najbliższego domostwa. Była ok. 1 w nocy.
Myśleli, że to żart
Powiedział, że zdołał uciec porywaczom. - Człowiek, któremu to mówiłem nie wierzył, myślał że to żart. Wezwał jednak policję, a mnie kazał schować się w krzakach - opowiada.
- Po kilku minutach zjawiła się policja i zaczęła go odkuwać - opowiada świadek zdarzenia. Wezwano także straż pożarną. Oswobodzonego 22-latka przewieziono do szpitala, gdzie opatrzono mu rany. Jak się okazało miał złamany nos i szczękę, a także liczne potłuczenia na całym ciele. Następnie został przesłuchany i złożył zawiadomienie o popełnionym przestępstwie.
Oprawcy na wolności
29 października policja aresztowała jednego ze sprawców - 28-letniego mieszkańca powiatu będzińskiego. Dwóch pozostałych oprawców nadal jest poszukiwanych.
Poszkodowany 22-latek nie wyklucza, że oprawcy będą chcieli się na nim zemścić. - Ale mam nadzieję, że policja ich złapie - stwierdził.
Do porwania doszło na terenie Tarnowskich Gór:
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, pokazać go w niekonwencjonalny sposób - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: rf / Źródło: TVN24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Katowice