Wstępne wyniki sekcji zwłok pacjenta z Rudy Śląskiej, postrzelonego przez policjantów w szpitalu, wskazują, że bezpośrednią przyczyną zgonu mężczyzny było wykrwawienie. Według nieoficjalnych informacji TVN24, śmiertelne okazały się nie rany postrzałowe, ale wcześniejsza rana tułowia, która była przyczyną pobytu Horsta D. w szpitalu.
- Zebrane przez nas informacje nie wskazują jednoznacznie na to, że strzały były bezpośrednią przyczyną śmierci pacjenta - zastrzegał w środę rano Andrzej Gąska ze śląskiej policji. Wskazywał, że policjanci starali się strzelać w dolne partie ciała - nogę i dolną część miednicy.
Mężczyzna był już ranny
Jak dowiedział się nieoficjalnie reporter TVN24 mężczyzna był wcześniej ranny. Trafił do szpitala, bo w piątek został napadnięty, a napastnik dźgnął go nożem w brzuch. 56-latek dwa dni przeleżał w domu, a żona wezwała karetkę pogotowia dopiero, gdy mu się pogorszyło.
Po przybyciu do szpitala mężczyzna od razu trafił na salę operacyjną, gdzie lekarze opatrzyli ranę i podali mu odpowiednie leki.
Strzały policjantów
Mężczyzna zachowywał się spokojnie. Dopiero po kilkunastu godzinach - jak wynika z relacji policji - zerwał się z łóżka i wpadł w szał - zdemolował korytarz, po czym wszedł do kuchni, skąd zabrał dwa noże. Potem ukrył się w piwnicy. Gdy wezwani na miejsce policjanci kazali mu rzucić broń, zaatakował ich.
Jeden z policjantów oddał strzał z broni służbowej w nogę. Wtedy jeden z noży, który trzymał mężczyzna, wypadł mu z dłoni. Jeszcze używając drugiego noża ponownie rzucił się do ataku. Wtedy padł drugi strzał - relacjonuje śląska policja.
Funkcjonariusze podkreślają, że mimo tego, iż pacjent był ranny, wciąż był agresywny. Starał się odepchnąć obezwładniających go policjantów.
Po drugim strzale pacjent położył się na ziemię. - Został zabrany na salę operacyjną. Był wówczas przytomny - zaznacza Tomasz Gogolin. 56-letniego pacjenta nie udało się jednak uratować. Około godz. 2.30 w nocy policja otrzymała informację, że w trakcie zabiegu operacyjnego pacjent zmarł.
Jak dowiedział się nieoficjalnie reporter TVN24, przyczyną śmierci była utrata krwi, ale nie przez rany postrzałowe. Śmiertelna miała się okazać odniesione wcześniej obrażenia tułowia. W szale mężczyzna miał sobie zerwać opatrunki i otworzyć zoperowaną ranę, powodując silne krwawienie.
"Był spokojnym człowiekiem"
Rodzinie 56-letniego Horsta D. trudno uwierzyć w jego napad szału. Bliscy opowiadają, że był spokojnym, emerytowanym górnikiem, który hodował gołębie. Dlaczego miałby się zachowywać w ten sposób? Policja liczy na to, że również na to pytanie pomogą odpowiedzieć szczegółowe wyniki sekcji zwłok.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, pokazać go w niekonwencjonalny sposób - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: MP/zp / Źródło: TVN24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: PAP | Andrzej Grygiel