"Brakuje krwi" - ten rozpaczliwy apel dobiega niemal z każdego miasta. A Racibórz sprzedaje krew, bo ma nadwyżkę. Tutejsze Regionalne Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa, działające od 1998 roku, ma 20 tys. dawców i rocznie pobiera 15 tys. litrów krwi. Teraz może jednak zniknąć. Ministerstwo Zdrowia przymierza się do połączenia centrów w Raciborzu i Katowicach. Oficjalnym powodem są straty, jakie generuje raciborskie centrum. Ministerstwo uspokaja: połączenie nie będzie wiązało się z likwidacją punktu poboru krwi w Raciborzu.
W zeszłym roku raciborskie centrum przeniosło się do nowej siedziby przy ul. Sienkiewicza, perełki architektonicznej, opisywanej pochlebnie w branżowych mediach na świecie. Budynek jest nowocześnie wyposażony, pracowników cieszyło nowe lokum.
Dlatego jak grom z jasnego nieba w kwietniu spadła na nich wieść o planowanym połączeniu z Katowicami. To prawie 80 kilometrów. Autobusów i pociągów bezpośrednich nie ma.
Bo przynosili straty
- Zostałam wezwana do Ministerstwa Zdrowia i usłyszałam, że zamierzają połączyć centra z powodu strat, jakie ponieśliśmy w zeszłym roku. To oficjalny powód - mówi Agnieszka Wiklińska, dyrektor RCKiK w Raciborzu.
Straty wynoszą 7 mln zł, ale zdaniem dyrektor nie wynikają z tego, że centrum gorzej pracowało. - Przez poprzednie lata wycena osocza w magazynach była zawyżana, co wykazała dopiero kontrola NIK - mówi dyrektorka.
Szczegółowy plan połączenia centrów nie został jeszcze przedstawiony. Ale pracownicy już się boją. - To 130 osób. Nawet, jeśli ministerstwo zaoferuje wszystkim posady w Katowicach, nikt nie będzie jeździć do pracy półtorej godziny w jedną stronę - mówi Wiklińska.
Co się stanie z pięknym budynkiem przy Sienkiewicza? - Gdy łączy się takie ośrodki, centralizuje się pracownie preparatyczne i laboratoryjne. W pierwszej rozdziela się krew na osocze oraz koncentraty krwinek czerwonych i białych, w drugim wykonuje się badania krwi. Co będzie z punktami poboru krwi? Czy zostaną w Raciborzu, też nie mamy pewności.
Dawcy więcej robią, niż mówią
Liczba dawców raciborskiego RCKiK z roku na rok rośnie, podczas gdy w Polsce jest tendencja spadkowa. 90 procent dawców to stali bywalcy centrum. Są na "ty" z pracownikami centrum, znają się z ulicy - Racibórz to małe miasto - i z imprez, organizowanych przez centrum, pikników, turniejów piłki nożnej, rajdów samochodowych.
Wiklińska: - To oddani ludzie, tacy co to więcej robią niż mówią, gotowi na każde wezwanie. Ale wątpię, że będą jeździć oddawać krew do Katowic.
Ministerstwo uspokaja
- Połączenie regionalnych centrów w Raciborzu i Katowicach nie będzie wiązało się z likwidacją punktu poboru krwi w Raciborzu - uspokaja Krzysztof Bąk, rzecznik prasowy Ministerstwa Zdrowia. Według jego wyjaśnień raciborski ośrodek ma stać się terenowym oddziałem katowickiego, właśnie dlatego, że w Raciborzu krwi jest nadto i nie ma co z nią robić, a w Katowicach często jej brakuje.
Bąk nie wyjaśnia jednak, ilu pracowników RCKiK w Raciborzu będzie zmuszonych do zmiany miejsca pracy.
Likwidacja grozi prężnie działającemu centrum krwiodawstwa w Raciborzu:
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: mag / Źródło: TVN 24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24