W wybuchu metanu - w kopalni Murcki-Staszic w 2016 roku - zginął 49-letni sygnalista szybowy. Prokuratura oskarżyła sześciu pracowników wyższego dozoru górniczego. Dowody wskazywały, że mimo przekroczenia dopuszczalnych stężeń metanu nie podjęli oni decyzji o wstrzymaniu pracy w zagrożonej strefie i wycofaniu załogi. W czwartek usłyszeli wyroki skazujące. Rozstrzygnięcie nie jest prawomocne.
Sąd Okręgowy w Katowicach uznał za winnych i wymierzył kary pozbawienia wolności w zawieszeniu sześciu oskarżonym w sprawie wypadku w kopalni Murcki-Staszic, gdzie w lipcu 2016 roku w wyniku wybuchu metanu zginął jeden z górników.
- Czterej oskarżeni zostali skazani - za nieumyślne sprowadzenie katastrofy górniczej, w wyniku której zginęła jedna osoba i naruszenie praw pracowniczych - na karę roku pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem na okres próby wynoszący dwa lata - poinformowała Marta Zawada-Dybek, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Katowicach, która prowadziła śledztwo i we wrześniu 2020 roku przesłała akt oskarżenia w tej sprawie.
- Dwaj kolejni oskarżeni zostali skazani na karę sześciu miesięcy pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem na okres próby wynoszący dwa lata, za przestępstwo polegające na sprowadzeniu niebezpieczeństwa dla życia i zdrowia wielu osób. Sąd wymierzył także oskarżonym kary grzywny - dodała Zawada-Dybek.
49-letni sygnalista znajdował się ponad 400 metrów pod ziemią
Do wybuchu metanu doszło 27 lipca 2016 roku w szybie wentylacyjnym Zygmunt. Eksplozja uszkodziła budynek nadszybia - zawaliła się część dachu. Po wybuchu zerwana została łączność z 49-letnim sygnalistą szybowym, który przebywał ponad 400 metrów pod ziemią, w pobliżu stacji pomp.
Mężczyzna nie przeżył. W rejonie zagrożenia znajdowało się w sumie sześciu pracowników obsługi szybu oraz 19 zatrudnionych pod ziemią.
Czytaj też: Wystarczy tylko iskra, wybucha jak bomba. Metan to jedno z największych zagrożeń w kopalniach
Dowody na szereg nieprawidłowości w kopalni
Na podstawie zgromadzonego materiału dowodowego, w tym opinii biegłych z Politechniki Śląskiej, prokuratura przedstawiła zarzuty sześciu osobom - pracownikom wyższego dozoru górniczego, w tym kierownikowi działu wentylacji, kierownikowi zmiany w dziale wentylacji - nadsztygarowi górniczemu, dyspozytorowi ruchu oraz metanometrii.
Czterej podejrzani usłyszeli zarzuty spowodowania katastrofy, w następstwie której zginęła jedna osoba oraz zarzuty naruszenia praw pracowniczych. Dwie kolejne osoby usłyszały zarzuty sprowadzenia niebezpieczeństwa dla życia i zdrowia wielu osób.
- Zarzuty związane były z szeregiem nieprawidłowości, jakich dopuszczono się na terenie kopalni. Dowody zgromadzone w śledztwie wskazywały, iż pomimo przekroczenia dopuszczalnych stężeń metanu, osoby z wyższego dozoru kopalni nie podjęły decyzji o wstrzymaniu pracy w zagrożonej strefie i wycofaniu załogi - opisywała rzeczniczka prokuratury.
Ogłoszony przez katowicki sąd wyrok jest nieprawomocny. Prokurator złożył wniosek o sporządzenie uzasadnienia.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Kontakt 24