Z gruzów domu w Kobiernicach w okolicy Bielska-Białej, który runął dzisiaj po wybuchu gazu, wydobyto dwoje dzieci w wieku trzech i pięciu lat oraz cztery osoby dorosłe. 65-letnia kobieta zmarła mimo reanimacji. W budynku mieszka więcej osób, ale nie wszyscy byli obecni w czasie katastrofy. Jedno dziecko było w szkole.
Do eksplozji w domu jednorodzinnym doszło dzisiaj rano w Kobiernicach koło Bielska-Białej.
Spod gruzów wydobyto szybko pięć osób: dwoje dzieci w wieku 3 i 5 lat oraz trzy osoby dorosłe. - Po kilkudziesięciu minutach wyciągnęliśmy 65-letnią kobietę. Była w złym stanie, z licznymi obrażeniami. Niestety, nie udało się jej uratować - powiedziała Patrycja Pokrzywa, rzeczniczka straży pożarnej w Bielsku-Białej.
Strażacy składają poszkodowanej rodzinie szczególne kondolencje, bo ofiara tragedii to matka jednego z nich. - Kiedy nasz funkcjonariusz wrócił do domu po służbie, włączył światło i wtedy nastąpiła eksplozja - powiedział dziennikarzom Jacek Kleszczewski, śląski komendant Państwowej Straży Pożarnej.
Dodał, że przyczyną tragedii najprawdopodobniej była nieszczelność instalacji gazowej.
Uratowane osoby zostały przewiezione do szpitali. Patrycja Pokrzywa dodała, że odnieśli oni drobne obrażenia i ich życiu nic nie zagraża.
W szpitalu mówią o wielkim szczęściu dzieci i matki
Szpital pediatryczny w Bielsku-Białej, uprzedzony o tym, że jadą do nich dzieci z domu po eksplozji, przygotował się na ich przyjęcie. Patrząc na zdjęcia budynku, lekarze przyznali, że mali pacjenci mieli "wielkie szczęście".
- Przywieziono rodzeństwo: dziewczynkę i chłopca razem z mamą. Ich stan jest dobry, stabilny, nie mają obrażeń i urazów wewnętrznych - powiedziała Ewa Bachta, dyrektorka szpitala pediatrycznego w Bielsku Białej..
Dzieci trafiły na oddział chirurgii i zostaną tam na obserwacji. Jak dodała Buchta, mają widoczne zadrapania zewnętrzne, są poobijane i przestraszone. - Są w szoku, trzymają się blisko siebie i mamy, przeżyły traumę - mówi Buchta.
Matka, która im towarzyszy na oddziale, ma jedynie rany na twarzy, prawdopodobnie od odłamków gruzu. - Zamieniłam z nią dwa słowa, widać, że jest mocno wystraszona, ale jest w dobrej kondycji fizycznej - relacjonuje dyrektorka.
Z kolei bielski szpital wojewódzki przyjął poszkodowanego w tej katastrofie starszego mężczyznę. Anna Szafrańska, rzeczniczka placówki powiedziała, że "był on w pełni przytomny, miał świadomość tego, co się wydarzyło. - Przeprowadzono jego diagnostykę, na szczęście nie miał poważnych uszkodzeń głowy i szyi, podjęto decyzję o pozostawieniu go na oddziale - powiedziała Szafrańska.
"Zameldowanych było dziewięć osób"
- W budynku zameldowanych było dziewięć osób, ale w trakcie wybuchu znajdowało się w nim sześć. Jedno z dzieci było w szkole - powiedział wójt Porąbki Paweł Zemanek.
Wójt zaznaczył, że pół jednorodzinnego domu w wyniku wybuchu zostało zniszczone. - Praktycznie leży na ziemi. Przypomina to sytuację, jak pod koniec ubiegłego roku wybuchł dom w Szczyrku – dodał.
Zapewnił, że gmina pomoże poszkodowanym. - Pracujemy już nad tym. Do budynku nie mogą wrócić. Jest sąsiedzka pomoc. My także pomożemy – zapewnił.
Pokrzywa dodała, że inne domy nie zostały zniszczone.
Rzecznik śląskiej straży pożarnej Aneta Gołębiowska poinformowała, że na miejscu działało 18 zastępów strażaków, w tym wyspecjalizowana grupa poszukiwawcza z Jastrzębia-Zdroju.
Prokuratorzy na miejscu
Zakończyło się już przeszukiwanie gruzowiska po wybuchu gazu i katastrofie domu jednorodzinnego w Kobiernicach – poinformowali strażacy. Na miejscu są śledczy z Prokuratury Rejonowej z Żywca – podała rzecznik bielskiej prokuratury okręgowej Agnieszka Michulec.
- Prokuratorzy z Żywca są już na miejscu. Podjęli czynności śledcze w niezbędnym zakresie; prowadzą oględziny z udziałem policji. O wszczęciu śledztwa będzie decydował żywiecki prokurator rejonowy. Mamy do czynienia z katastrofą budowlaną ze skutkiem śmiertelnym. W związku z tym będzie to kwalifikowane z art. 163 par. 1, 2 i 3 Kodeksu karnego (…)" – powiedziała prokurator Michulec.
Przywołany przez rzecznik artykuł Kodeksu dotyczy sprowadzenia zdarzenia, które zagraża życiu lub zdrowiu wielu osób albo mieniu w wielkich rozmiarach, mające postać m.in. pożaru, zawalenia się budowli, eksplozji materiałów wybuchowych lub łatwopalnych albo innego gwałtownego wyzwolenia energii. Przestępstwo zagrożone jest karą od roku do 10 lat więzienia.
Źródło: TVN 24 Katowice/PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24 Katowice