Dom i przyległe budynki stoją na jednej z działek w Knurowie na Śląsku od 1936 roku. 55-latek porządkował szopę. Chwycił jakiś przedmiot i nastąpił wybuch. Śledczy sprawdzają, czy był to granat.
W środę po godzinie 17 służby ratunkowe otrzymały zgłoszenie o wybuchu nieznanego przedmiotu i okaleczeniu osoby, która go znalazła na posesji w Knurowie na Śląsku.
- 55-latek porządkował starą szopę. Został ranny w rękę i został przetransportowany do szpitala - mówi Marek Słomski, rzecznik policji w Gliwicach.
Nieoficjalnie udało nam się dowiedzieć, że stracił palce lewej dłoni. Miał dużo szczęścia, że przeżył.
Szukają części i składają przedmiot
Na miejsce natychmiast pojechały służby: ratownicy medyczni, straż pożarna i policja. Na czas oględzin posesję przejęli policyjni pirotechnicy z gliwickiej komendy oraz grupa pirotechników z katowickiego pododdziału kontrterrorystycznego.
Muszą znaleźć i poskładać przedmiot, który wybuchł. Jak podaje policja, wstępnie wykluczono, aby znalezisko było typowym granatem. Nie znaleziono też innych podejrzanych przedmiotów. Trwa wyjaśnianie, co znalazł mężczyzna podczas porządkowania starej szopy, stojącej na podwórku z domem zbudowanym w 1936 roku.
Źródło: TVN 24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: śląska policja