Wszystko, co się zmieści. Czyli porąbane meble i laminowane kartony. Bo to przecież drewno i papier. Oraz ubrania, butelki pet, reklamówki, skorupki od jajek. To strażnicy wyciągnęli z pieców w styczniu, już po zatrważających alarmach o zanieczyszczeniu powietrza. Smog wraca.
Po alarmistycznych doniesieniach mediów, że lepiej nie wychodzić z domu, bo oddychanie na otwartym powietrzu grozi chorobami a nawet śmiercią, w straży miejskiej w Katowicach rozdzwoniły się telefony.
- Ludzie dzwonią, bo widzą czarny dym z komina u sąsiada - mówi Piotr Piętak, rzeczni katowickiej straży.
Czarny dym powstaje również przy rozpalaniu legalnym paliwem, ale, jak zaznacza Piętak, użytkownik np. ogrzewania gazowego może o tym nie wiedzieć. - Dlatego nie ignorujemy żadnego wezwania - zachęca rzecznik.
W efekcie kontroli domowych pieców tylko w styczniu strażnicy wlepili ponad 20 mandatów.
- Co wyciągnęliście? - pytamy.
- Proszę spytać, czego nie wyciągnęliśmy - odpowiada Piętak. - Zwłok. Poza tym wszystko, co się zmieści. Porąbane meble, kartony.
Ludzie tłumaczyli: przecież to drewno i papier. Tłumaczenia strażników, że meble i kolorowe kartony pokrywane są laminatem, nie pomagały. Musieli nieraz wracać do tych samych domów.
- Poza tym szmaty, ubrania, butelki pet, reklamówki - wymienia Piętak. Na zdjęciach widać też skorupki od jajek.
Meteorolodzy ostrzegają, że w tym tygodniu smog wróci, ponieważ znowu znajdziemy się w strefie wyżu.
Autor: mag/i / Źródło: TVN 24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: straż miejska Katowice