Dziewięcioletni kundelek Oliwier ważył dziewięć kilogramów. Został zabrany opiekunowi, bo był wychudzony. W schronisku dla zwierząt w Katowicach musieli go nosić na rękach, bo ledwo trzymał się na łapach. Wyjada wszystko z miski i warczy, gdy zabiera mu się pustą. Nie pobrano mu jeszcze krwi do badań, bo - jak mówią w schronisku - "nie ma z czego".
Policjanci z Wydziału do Walki z Przestępczością Gospodarczą komendy w Katowicach, którzy zajmują się między innymi ochroną zwierząt, wspólnie z wolontariuszem miejskiego schroniska, we wtorek odebrali 56-letniemu mieszkańcowi dzielnicy Bogucice wychudzonego psa.
- Policjanci dotarli do mężczyzny w wyniku czynności operacyjnych, dlatego nie mogę ujawnić, skąd się dowiedzieli o sytuacji - mówi Agnieszka Żyłka, rzeczniczka katowickiej policji.
56-latek został przesłuchany w charakterze świadka, ale - jak podkreśla policja - jego status może się zmienić na podejrzanego..
- Kundelek był skrajnie wychudzony. 56-latek wyjaśniał policjantom, że nie karmił psa, bo musiałby z nim za często wychodzić na spacery. Kiedy zwierzak dostawał mniej jedzenia, nie było potrzeby wychodzenia z mieszkania w celu załatwienia jego potrzeb fizjologicznych - przekazuje katowicka policja.
Czynności w tej sprawie trwają. Policja czeka na opinię lekarza weterynarii na temat stanu psa.
9-letni Oliwier ważył dziewięć kilogramów, wyjada wszystko z miski
- Pies wabi się Oliwier. Szacowany wiek to około dziewięć lat. W momencie przyjęcia ważył 9,3 kilograma - mówi Aleksandra Molnar, kierowniczka schroniska dla zwierząt w Katowicach, gdzie trafił pies.
- Dawno nie widziałam tak zapchlonego psa. Więcej pcheł miał na grzbiecie niż sierści - opowiada dalej. Gdy zbliżała rękę do klatki Oliwiera, powarkiwał. Nie można mu było zajrzeć do pyska. Musieli go nosić na rękach, bo ledwo się trzymał na łapach. Nie pobrali mu jeszcze krwi do badań, bo - jak mówi Molnar - nie ma z czego. - Musi najpierw nabrać wagi. Dostał kroplówkę, karmimy go pięć razy dziennie. Wyjada z miski wszystko i warczy nawet, jak zabieramy pustą, taki był wygłodzony - mówi kierowniczka.
Dowiedziała się czegoś także o opiekunie Oliwiera. - Pan ma ograniczone funkcje ruchowe. W takiej sytuacji, jak sobie ktoś nie radzi, zamiast doprowadzać psa do takiego stanu, powinien zadzwonić do nas, do schroniska, możemy pomóc w dokarmianiu i wyprowadzaniu zwierząt - radzi Molnar.
Źródło: TVN24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: śląska policja