Nie każdy może skorzystać z abolicji czynszowej, którą właśnie wprowadził Bytom. Nie można być przedsiębiorcą i nie można zajmować lokalu bezprawnie. Trzeba też być w trudnej sytuacji życiowej, uzbierać 30 procent długu i przez rok regularnie płacić za mieszkanie. Wnioski złożyło już prawie tysiąc mieszkańców.
- Z inicjatywy prezydenta miasta w czerwcu wprowadziliśmy abolicję czynszową dla osób w trudnej sytuacji w celu ułatwienia im zapłaty w związku z zajmowanymi lokalami mieszkaniowymi i garażami - mówi Sonia Ilga, kierownik działu windykacji w Bytomskich Mieszkaniach. - Chodzi o to, żeby wykształcić w mieszkańcach nawyk płacenia za lokal i żeby odzyskać dla gminy jakiekolwiek pieniądze, które przeznaczymy na remont budynków - dodaje.
971 wniosków
Kto się pospieszył ze złożeniem wniosku, dużo zyskał. By umorzyć zaległy dług, trzeba zapłacić 30 procent. Do 15 lipca można było tę część rozłożyć na raty. Teraz trzeba wyłożyć 30 procent w całości.
Może to być ogromna kwota. - Długi wynoszą od 100 zł do 200 tys. zł - mówi Ilga. W sumie 11 tys. mieszkańców winnych jest miastu 166 mln zł. Władze miasta liczy na odzyskanie 50 mln.
Do urzędu wpłynęło już 971 wniosków o abolicję, podpisanych jest 300. Termin składania mija 15 grudnia.
Pozostanie podatek
O umorzenie długu nie mogą się ubiegać przedsiębiorcy, którzy zalegają za lokal użytkowy oraz ludzie bezprawnie zajmujący lokal.
Pozostałym mieszkańcom urzędnicy też postawili warunki. Po zapłacie 30 proc. długu trzeba do końca 2016 roku płacić czynsz regularnie i mieć założony wodomierz. Wtedy w styczniu 2017 roku urząd wystawi dokument, potwierdzający umorzenie długu. W kolejnym roku każdy mieszkaniec będzie musiał zapłacić od tej kwoty podatek.
Autor: mag / Źródło: TVN 24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: TVN Katowice | Maciej Skóra