Do śląskich sądów płynie fala pozwów składanych przez emerytów górniczych Kompanii Węglowej, którzy domagają się przywrócenia odebranego im deputatu węglowego. Tylko do Sądu Rejonowego w Zabrzu każdego dnia wpływa ok. 100 pozwów. W sumie na Śląsku o swoje prawa chce walczyć już ponad 20 tysięcy osób.
Najwięcej - pięć tysięcy pozwów - jest w Gliwicach. Jastrzębie i Katowice mają do rozpoznania po cztery tysiące pozwów, Zabrze prawie trzy tysiące, Rybnik - 3,8 tysiąca, Mikołów - 1,4 tysiąca, a Pszczyna i Tychy - po 700.
Pracownicy sądów nie nadążają już nie tylko z obsługiwaniem toczących się spraw, ale także z tymi dopiero napływającymi. - Pozwów jest bardzo dużo. Jeśli w ciągu roku do sądu wpływa 700 spraw, to tylko od 1 października wpłynęło ich 4,5 tys. To oznacza całkowity paraliż, bo każdej sprawie musimy nadać bieg – wyjaśnia Agnieszka Kubis z Sądu Rejonowego w Zabrzu.
Dziennie wpływa do nich ok. 100 pozwów o zwrot zabranego emerytom i rencistom deputatu węglowego. Na bieżąco nikt już nie jest w stanie podliczać. Czas od momentu złożenia pozwu do daty pierwszej rozprawy wydłużył się tam z trzech do sześciu miesięcy. - Byłabym zadowolona gdybyśmy dostali 10 etatów urzędniczych i przynajmniej 3-4 sędziowskie, ale jak to będzie wyglądać - nie wiem – przyznaje Kubis
Podobny napływ pozwów odnotowują sądy w Gliwicach, Jastrzębiu Zdroju i Rybniku.
Trudna decyzja
We wrześniu zarząd Kompanii Węglowej (KW) podjął decyzję o likwidacji uprawnień emerytów i rencistów do bezpłatnego węgla od 1 stycznia 2015 r. - To była trudna, ale i niezbędna decyzja - informowała wtedy spółka w komunikacie. Do otrzymywania deputatów uprawnionych było ok. 160 tysięcy osób. Roczny koszt realizacji tego świadczenia to ok. 260 mln zł.
Informacja o zabraniu deputatu była jednak dla górników zaskoczeniem. – Nie wiem dlaczego i jakim prawem nam to zabrano – dziwi się Eugeniusz Górazdowski emerytowany górnik. - To była taka rzecz święta, wszyscy go dawali, przysługiwał od samego początku pracy w kopalni - mówi z kolei Norbert Muzykant, także emerytowany pracownik kopalni.
- Poza tym KW zrobiła to niezgodnie z prawem, stąd tysiące spraw w sądach - uważa Wacław Czerkawski ze Związku Zawodowego Górników. - Tych wyroków może być 20 tys. albo nawet i więcej, a jeśli policzymy do tego koszty sądowe to wychodzą miliony złotych, a wtedy firmę będzie można posądzić o niegospodarność - dodaje.
Kompania czeka na wyroki
A jak falę pozwów komentuje węglowa spółka? "Będziemy respektować wszystkie prawomocne orzeczenia sądów" - czytamy w oświadczeniu firmy.
W ostatnich miesiącach KW stanęła przed widmem upadłości. Spośród 14 jej kopalń rentowność utrzymywały trzy. Wynik finansowy po sześciu miesiącach wyniósł -342,3 mln zł, wobec 228,7 mln zł straty przed rokiem.
Sprawy o zwrot deputatu zalały Sąd Rejonowy w Zabrzu:
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, pokazać go w niekonwencjonalny sposób - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: rf/gp / Źródło: TVN24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: tvn24