Mają po 22 lata, znają się ze szkoły. Ona ma męża, on był w niej nieszczęśliwe zakochany. O 16.20 wszedł do sklepu spożywczego, gdzie ona jest ekspedientką, zaczął jej dusić, stłukł butelkę na jej głowie. Szybko zatrzymany, przyznał się do winy, został aresztowany.
Brutalny napad w Miasteczku Śląskim pod Tarnowskimi Górami.
W poniedziałek o 16.20 do sklepu spożywczego wpadł mężczyzna. - Rzucił się na sprzedawczynię, która właśnie ustawiała na półce butelki z alkoholem w lodówce. Zaczął ją dusić, a gdy upadła na podłogę, wziął butelkę z piwem, którą bił ofiarę po głowie - opowiada Damian Ciecierski z tarnogórskiej policji.
Gdy butelka pękła, napastnik wziął kolejną butelkę i dalej bił kobietę.
Ekspedientka straciła przytomność, a mężczyzna wyszedł, nic nie kradnąc.
Przyznanie do winy, naoczny świadek, monitoring
W trakcie napaści, do sklepu chciała wejść klientka. Gdy zobaczyła, co się dzieje, uciekła. - Widać ją na na nagraniu z monitoringu. Prawdopodobnie to ona wezwała policję - przypuszcza Ciecierski.
Gdy policjanci przybyli na miejsce, mężczyzna był 100 m od sklepu. Zatrzymali go i oddali w ręce prokuratorowi. Miał 1,5 promile alkoholu w organizmie.
Ale to nie tylko alkohol pchnął go do napaści. - Motywem była miłość - mówi krótko Anna Szymocha-Żak, prokurator rejonowy z Tarnowskich Gór. Nieszczęśliwa, bo ekspedientka jest mężatką. Z napastnikiem nic ją nie łączy, poza tym, że chodzili do tej samej szkoły. Są rówieśnikami, mają po 22 lata.
Napastnik usłyszał zarzut usiłowania zabójstwa, grozi mu dożywocie. - Przyznał się do zarzucanego czynu. Mamy też naocznego świadka i nagranie z monitoringu - mówi Szymocha-Żak.
Sąd zdecydował dzisiaj o areszcie tymczasowym dla 22-latka. Prokurator: - Uzasadnieniem jest nie tylko wysoka kara, jaka mu grozi, ale obawa, że mógłby powtórzyć swój czyn, nawet wobec pierwszej ofiary.
Ekspedientka trafiła do szpitala z ranami głowy.
Autor: mag//ec / Źródło: TVN 24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: policja Tarnowskie Góry