Trzyletnią Nikolę znaleźli przypadkowi ludzie. Był marzec, a ona skakała po chodniku w koszulce z krótkim rękawem. Gdy matka za nią wybiegła, przy dziewczynce była już policja. Kobieta miała wtedy prawie dwa promile alkoholu we krwi. Stanęła przed sądem. - Proszę dzieci, żeby mi wybaczyły, tylko je mam na świecie - mówiła śledczym.
Przed sądem w Częstochowie rozpoczął się proces kobiety, oskarżonej o nienależytą opiekę nad trzyletnią córką Nikolą. Gdy matka była pijana, dziewczynka wyszła sama na ulicę w koszulce z krótkim rękawem. Jak zaznaczyła w akcie oskarżenia prokurator, trzylatka była ubrana nieodpowiednio do pory roku.
Do zdarzenia doszło w marcu tego roku. Na dworze było zero stopni.
Matka przyznała się do winy i złożyła wyjaśnienia. - Nie nadużywam alkoholu. Właściwie bardzo rzadko piję. To była jednorazowa sytuacja - mówiła śledczym. - Jestem załamana. Serce mi pęka. Mam żal do siebie samej. Wstyd mi. Proszę córkę o wybaczenie. Zrobię wszystko, żeby być z moimi dziećmi.
Relacja matki
Z wyjaśnień oskarżonej (odczytanych w sądzie i potwierdzonej przez nią) wynika, że samotnie wychowuje dwójkę dzieci. Z ich ojcami zerwała kontakt, bo nadużywali alkoholu. Jeden wyjechał za granicę, drugi nie interesuje się dziećmi. Kobieta nie ma też wsparcia w rodzinie - oboje jej rodzice nie żyją. Utrzymuje się ze świadczeń socjalnych.
- Tylko te dzieci mam na świecie - mówiła śledczym.
Feralnego dnia odwiedziła z Nikolą sąsiadkę, która mieszka z konkubentem. Opowiadała na policji i w prokuraturze: - Paliliśmy papierosy, rozmawialiśmy, takie babskie pierdoły. Pytałam, kiedy będą się wyprowadzać, bo mieszkają w kamienicy do wyburzenia. Zaproponowali mi drinka, ja się zgodziłam. Nie wiem, ile tych drinków było.
W jej zeznaniach padały określenia: kilka, cztery, około pięciu, może sześciu. - Nie wiem, z czego były, co to była za wódka. Nie czułam się pijana. Nagle źle się poczułam i poszłam do ubikacji. Chciałam to wszystko zwrócić.
Dotąd, jak twierdzi oskarżona, jej córka cały czas była z nią i znajomymi w pokoju. - Podczas pobytu w łazience usłyszałam krzyk koleżanki, że Nikola zniknęła.
Matka wyszła na klatkę schodową, wybiegła na ulicę. Gdy znalazła Nikolę, dziewczynka była już pod opieką policji.
Zapis monitoringu
Co się działo na ulicy, wiemy z komunikatu policji z marca oraz zapisu monitoringu.
W pierwszym ujęciu nagrania z monitoringu widać, jak mała dziewczynka w bluzce z krótkim rękawkiem biegnie w podskokach chodnikiem. W drugim ujęciu z dziewczynką rozmawia jakiś człowiek, dalej ludzie trzymają ją na rękach.
Oficer dyżurny policji otrzymał zgłoszenie, że po ulicy Katedralnej w Częstochowie biega bez opieki mała dziewczynka. Widok dziecka, ubranego w marcu tylko w podkoszulek z krótkim rękawem wzbudził zainteresowanie przechodniów. Okryli dziewczynkę kocem i poinformowali o wszystkim policję.
Badanie alkomatem wykazało, że matka miała prawie cztery promile alkoholu. Trafiła do policyjnej celi, a jej dziecko pod opiekę babci.
Czego żąda prokurator
Kobiecie grozi do pięciu lat więzienia.
Z uwagi na jej sytuację prokurator zawnioskował do sądu o sześć miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata oraz o zwolnienie z kosztów sądowych. Oskarżona zgodziła się poddać dobrowolnie karze. Wyrok ma zapaść 21 grudnia.
Autor: mag / Źródło: TVN 24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: policja