Komunikaty w windzie w chorzowskim urzędzie miasta zapowiadane są w śląskiej gwarze. Do nagrań, informujących pasażerów o poszczególnych wydziałach, dołączyły ostrzeżenia. – Za dużo ludków, niech łostatni wylezie, ja? – instruuje śląski aktor, Bernard Krawczyk.
„Tu je pierwszy sztok: tu je kasa i sprawy autów” – to jeden z nowych komunikatów, który słyszą osoby, chcące dokonać opłat lub zarejestrować samochód.
- W ten sposób chcemy promować naszą gwarę. Niedawno zakończyła się wymiana dźwigu, więc uznaliśmy, że to dobry moment do przygotowania nowych nagrań – wyjaśnia Andrzej Kotala, prezydent Chorzowa.
Gwara to nasza tradycja
Głosu windzie użyczył śląski aktor, Bernard Krawczyk. Jak przekonują urzędnicy, nie wyobrażają sobie, by język śląski miał zniknąć, bo to część ich tradycji.
- To kolejne z naszych działań. W zeszłym roku śląskie napisy pojawiły się na miejskich witaczach („Mo wos rod” i „Chowcie sie!”), w gwarze zachęcaliśmy także do sprzątania po psach (akcja „Nie rób gańby – skludzej po swoim psie”) – dodaje Kotala.
Urząd z certyfikatem
Chorzowski urząd miasta został odznaczony certyfikatem w ramach akcji "Gŏdōmy po ślōnsku". Celem akcji jest promowanie używania śląskiego dialektu, m.in. w sklepach, firmach czy szkołach.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, pokazać go w niekonwencjonalny sposób - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl
Autor: msin / Źródło: TVN 24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: UM Chorzów