Zamiast tradycyjnych wizyt stróżów prawa, którzy muszą grzebać w paleniskach i zlecać badania laboratoryjne opału, mieszkańcy będą mieli kontrole z powietrza. Dron ze specjalnym urządzeniem sprawdzi, kto pali śmieci.
Fachowo to się nazywa: mobilna platforma monitoringu wybranych parametrów niskiej emisji z wykorzystaniem dronów.
W praktyce: dron lata nad dachami, nad kominami, tam gdzie dymi i za pomocą szarej skrzynki sprawdza, kto pali śmieci. Konstruktorzy nazywają tę skrzynkę sercem urządzenia. Sprzęt został przetestowany w Bytomiu.
Jego twórca, Główny Instytut Górnictwa, zastosował własne rozwiązanie laserowych mierników stężenia pyłu, dwutlenku i tlenku węgla. Latające laboratorium działa "online", a jego pomiary są bardzo dokładne.
- Jesteśmy w stanie określić, gdzie dokładnie ta niska emisja jest najintensywniejsza - mówi Marcin Głodniok z GIG.
Taki dron znacznie skraca kontrolę stosowanego opału, bo pobierając próbkę dymu wydobywającą się z komina, natychmiast przeprowadza jej analizę.
Za pomocą specjalnego oprogramowania dane trafiają do operatora i są zapisywane w bazie. Obecność szkodliwych gazów i pyłów świadczy o tym jakiego "paliwa" używa lokator.
Autor: mag/sk / Źródło: TVN 24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24 Katowice