Nie wszyscy mieszkańcy zawalonej kamienicy mieli dostęp do instalacji gazowej. - W jednym z mieszkań mogły być odcięte media - poinformował Roman Buła, naczelnik Wydziału Budynków i Dróg w katowickim Urzędzie Miasta. Chodzi o lokal, z którego poparzonego mieszkańca przewieziono do szpitala w Siemianowicach. Nie wiadomo jednak, czy w mieszkaniu na pewno znajdowała się butla z gazem, o wybuchu której informowała część świadków.
Część świadków zdarzenia mówi o tąpnięciu, które było przyczyną eksplozji, inni wskazują na wybuch butli z gazem.
Niektórzy mówili o dwóch wybuchach.
- Słyszałem huk. Moim zdaniem to był wybuch butli z gazem. Potem był drugi wybuch i zawaliła się ściana kamienicy. Na całej ulicy powylatywały szyby - mówi jeden ze świadków. - Myślałem, że to jakieś tąpnięcie, zgasło światło. Wyszedłem z domu i zobaczyłem wywalone drzwi i framugę.
Co jednak istotne, sam budynek jest podłączony do instalacji gazowej, co sugerowałoby, że żadne butle nie były tam potrzebne.
Instalacja jest, czy była butla?
Jak jednak powiedział w rozmowie z katowickim oddziałem "Gazety Wyborczej" Roman Buła, naczelnik Wydziału Budynków i Dróg w katowickim Urzędzie Miasta, "w jednym z lokali mogły być odcięte media". - Chodzi o mieszkanie, z którego wywieziono ciężko poparzonego mężczyznę do szpitala w Siemianowicach. Jego niepełnosprawna matka trafiła kilka dni temu na pobyt stały do domu seniora. On sam miał być jutro eksmitowany do noclegowni - stwierdził. Dodał, że mężczyzna nie miał prawa do lokalu socjalnego.
Nie chciał jednak wypowiadać się na temat samego stanu technicznego budynku czy ewentualnej obecności butli z gazem w jednym z lokali. - Kamienica nie jest bowiem własnością budynku miasta. Tam jest wspólnota mieszkaniowa którą zarządza firma Akces Nieruchomości. Na 16 mieszkań tylko pięć jest komunalnych, a 11 jest prywatnych, dlatego też nie zarządza tym urząd miasta, tylko prywatna firma - wyjaśnił z kolei asystent prezydenta miasta Katowice Maciej Biskupski.
Nocny wybuch
Eksplozja o godz. 5 w czwartek zniszczyła trzy kondygnacje budynku na ul. Chopina, w pobliżu ul. Sokolskiej, w ścisłym centrum Katowic, w zwartej zabudowie pochodzącej w większości z początku XX w. Zawaliła się ściana frontowa, ocalał tylko parter.
W budynku zameldowanych było ponad 20 osób. Po wybuchu ewakuowano 15 lokatorów. O tym, czy sąsiednie kamienice będą nadawały się do zamieszkania, zdecyduje nadzór budowlany.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, pokazać go w niekonwencjonalny sposób - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: rf / Źródło: TVN24 Katowice, katowice.gazeta.pl