Kursowanie składów Pendolino zagrożone przez… bobry? W pobliżu Herbów pod Częstochową zwierzęta żerują i budują tamy, przez co powstało tam ogromne rozlewisko, sięgające pod sam nasyp kolejowy. Nasiąknięty wodą grunt staje się grząski, co może być niebezpieczne. Walkę z bobrami utrudnia fakt, że to gatunek chroniony i na rozbiórkę tam potrzebna jest specjalna zgoda Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska. Wniosek w tej sprawie złożyli wspólnie kolejarze i leśnicy.
Każdego dnia przez odcinek na terenie Nadleśnictwa Koszęcin niedaleko Częstochowy przejeżdża 20 pociągów PKP. Sprawa jest o tyle skomplikowana, że po linii tej kursują także szybkie pociągi Pendolino relacji Wrocław-Warszawa.
Hamowanie, czyli Pendolino kontra bobry
- Przez tamy bobrów stan wody się podnosi, grunt robi się miękki i nasze tory mogą po prostu popłynąć - mówi wprost Zdzisław Izydorczyk, mistrz odcinka. To jednak nie jedyne niebezpieczeństwo. - Dla nastawni to też zagrożenie, bo tam są urządzenia sterowania ruchem i agregat prądotwórczy. To wszystko jest na styku z wodą, ale jak jej poziom jeszcze się podniesie, to będzie zatopione - alarmuje.
Przy ogromnych prędkościach Pendolino, problem trzeba rozwiązać nadzwyczaj szybko. - Podczas przejazdu Pendolino występują drgania, które przyczyniają się do powstania zapadliska, wtedy tory zaczną osiadać - tłumaczy Izydorczyk. - Niedawno musiałem przez usterkę wprowadzić ograniczenie w prędkości przejazdu, a przecież to są ogromne straty. Kolej nie może sobie na to pozwolić - opisuje kolejarz.
Debatują nad rozwiązaniem
Jak się okazuje kolejarze, leśnicy i urzędnicy o problemie wiedzą od miesiąca. - W celu zbadania tego zagadnienia została powołana komisja, która przy współudziale Nadleśnictwa Koszęcin monitoruje i bada sytuację na chwilę obecną - powiedział krótko Piotr Dziubek, naczelnik sekcji eksploatacji PLK Lubliniec. Z kolei Jacek Karniewski z zespołu prasowego PLK uspokaja, że "żadnego zagrożenia bezpieczeństwa dla ruchu pociągów nie ma". - Stale monitorujemy sytuację - oświadczył.
Przez tamy bobrów stan wody się podnosi, grunt robi się miękki i nasze tory mogą po prostu popłynąć Zdzisław Izydorczyk, mistrz odcinka
Robert Gorzelak z Nadleśnicwa Koszęcin dodaje, że walkę z bobrami utrudnia fakt, iż to gatunek chroniony. - I wszelkie działania trzeba ustalać z Regionalną Dyrekcją Ochrony Środowiska - wyjaśnia. Tak jest w przypadku pomysłu zniszczenia bobrzych tam, co pomogłoby obniżyć poziom wód. Kolejarze wraz z leśnikami zwrócili się we wspólnym wniosku o wydanie stosownej decyzji. - Czekamy na odzew - oświadczył Dziubek.
"Nie będzie problemu"
Katowicka Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska zapowiada, że "nie będzie problemu z uzyskaniem zgody na rozebranie tej tamy, jeśli zagraża ona bezpieczeństwu". - Natomiast jeśli mamy taką zgodę wydać, musimy najpierw otrzymać ten wniosek - powiedziała Małgorzata Zielonka, rzeczniczka RDOŚ.
Każdego dnia przez odcinek niedaleko Częstochowy przejeżdża 20 pociągów PKP:
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, czekamy
na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: rf / Źródło: TVN24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: tvn24