Wirus zaatakował rodziców i dwójkę młodszego rodzeństwa dziewięcioletniej dziewczynki z powiatu żywieckiego. Ale tylko dziewięciolatka trafiła do szpitala. Trzy razy omdlała i w ciągu siedmiu godzin hospitalizacji zmarła. Wiadomo, że miała grypę typu A.
Dramat rodziny z powiatu żywieckiego zaczął się tydzień temu w środę rano. - Rodzice poszli z dziewięcioletnią dziewczynką do lekarza rodzinnego, ponieważ gorączkowała - mówi Marzena Chmielarska, ordynatorka oddziału dziecięcego w szpitalu powiatowym w Żywcu, który tego samego dnia wieczorem diagnozował dziewczynkę.
Lekarz rodzinny zastosował "leczenie objawowe". Prawdopodobnie nie zlecił badań laboratoryjnych, by dokładnie ustalić, jaki wirus zaatakował dziewczynkę. Jak mówi Chmielarska, żadna poradnia tego nie praktykuje, bo przy grypie i tak pozostaje tylko leczenie objawowe, czyli leżenie w łóżku, wypoczynek, brak wysiłku i nawadnianie.
Tego samego dnia wieczorem rodzice dziewięciolatki wezwali karetkę, bo córka omdlała. - Już w karetce podano jej kroplówkę - mówi ordynatorka.
Szpital w Żywcu, godzina 18, stan średni
Około 17.20 w środę dziewczynka była już w izbie przyjęć w żywieckim szpitalu. Ordynator Chmielarska: - W trakcie przyjęcia u dziewczynki nastąpił kolejny, kilkusekundowy bezdech. Dlatego zdecydowaliśmy o transporcie do szpitala pediatrycznego w Bielsku-Białej. Gdy oczekiwaliśmy na karetkę, epizod bezdechu powtórzył się. Dziewczynka cały czas była pod opieką anestezjologa, dostawała kroplówkę i tlen.
Stan dziewczynki ordynatorka określa jako średni. W takim stanie w jej opinii została przyjęta i w takim o 20:50 wyjechała karetką do bielskiego szpitala. Podkreśla, że nie był to stan ciężki. - Przed wyjazdem nawet się poprawił - dodaje. Jak mówi, z pacjentką był cały czas logiczny kontakt. Rozmawiała z rodzicami i lekarzami. Była "podsypiająca", ale przytomna. - Wykonano badania przesiewowe w kierunku grypy, które dały wynik dodatni, wykazując obecność wirusa grypy A. Inne wskaźniki zapalne były w porządku - mówi lekarka.
Bezdech to jeden z objawów grypy.
Szpital w Bielsku, godzina 21, stan ciężki
Dziewięciolatka została przyjęta do szpitala pediatrycznego w Bielsku-Białej w środę o godzinie 21.30 na oddział intensywnej terapii. Jego ordynatorka Anna Merak mówi: - Według wypisu ze szpitala w Żywcu dziewczynka była w stanie ciężkim, z okresowymi utratami przytomności i u nas ten stan się pogarszał. Nie było chwili poprawy. Dziewczynka nie miała gorączki, wręcz była wychłodzona. Miała niewydolność krążeniowo-oddechową.
Małej pacjentce wykonano szereg badań mikrobiologicznych i obrazowych, rentgen klatki piersiowej, tomografię głowy. Jak mówi Merak, nie czekając na wyniki, dziewczynce podano lek przeciwwirusowy i antybiotyki.
Ordynatorka: - O północy nastąpiło zatrzymanie krążenia. Po godzinnej reanimacji, około pierwszej w nocy dziewczynka zmarła.
Grypa to choroba śmiertelna
Wykonano sekcję zwłok dziewięciolatki i pobrano tkankę do badań histopatologicznych, by ustalić dokładną przyczynę zgonu. Prawdopodobnie nie były to powikłania po grypie, ale sama grypa.
- To śmiertelna choroba. Może mieć piorunujący przebieg, jak w tym przypadku i zabić w ciągu doby - mówi ordynatorka Anna Merak.
- Przebieg infekcji wirusowej jest dynamiczny i nie da się go przewidzieć, każdy narząd może zostać zaatakowany - mówi Marzena Chmielarska. Każdy też może inaczej zareagować na ten sam wirus. - Najlepszy dowód - cała rodzina tej dziewczynki była chora, rodzice, dwójka młodszych dzieci. Im nic poważnego się nie stało - dodaje ordynatorka z Żywca.
Dziewczynka nie była szczepiona na grypę. Ale o przebiegu choroby może przesądzić ogólna kondycja i wiele czynników, nieodpowiednia dieta, brak snu, świeżego powietrza, stres.
Szpitale w Żywcu i Bielsku przeżywają w tej chwili oblężenie z powodu infekcji grypopodobnych.
Źródło: TVN 24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock