Montują automatyczne szlabany. Pierwszy miał już usterki. "System ostrzegania działa dobrze"

Automatyczne szlabany miewają usterki
Automatyczne szlabany miewają usterki
Źródło: Paweł Skalski | TVN 24 Katowice

Pierwszy z siedmiu automatycznych szlabanów, które PKP PLK zamontuje do końca tego roku na trasie Częstochowa - Lubliniec, już działa. I raz nie zamknął się w czasie przejazdu pociągu. - Maszynista zwolnił do 20 km/h i usterka została usunięta w ciągu 7 minut - zapewnia rzecznik spółki.

PKP PLK wybrały siedem przejazdów na trasie Częstochowa - Lubliniec, na których jest największy ruch kolejowy i samochodowy. Wszystkie do tej pory wyposażone były w krzyże św. Andrzeja i znak stop, cztery dodatkowo miały sygnalizację świetlną i dźwiękową.

Jeszcze w tym roku, z końcem grudnia wszędzie mają pojawić się automatyczne szlabany. Pierwszy już jest w ciągu ul. Grzybowskiej w Częstochowie. Większe bezpieczeństwo teoretycznie może dać jeszcze obecność dróżnika, chociaż Jacek Karniewski, rzecznik PKP PLK ma na ten temat inne zdanie. - Wszystkie przejazdy są bezpieczne. 98 proc. wypadków na przejazdach zdarza się z winy kierowców, a tylko 2 proc. z winy urządzeń lub obsługujących je ludzi - mówi Karniewski.

Czy do takiego rzadkiego wypadku mogło dojść 13 listopada, gdy w czasie przejazdu pociągu nie zamknęły się szlabany na Grzybowskiej? Usterka, jak mówi Karniewski, została naprawiona w ciągu siedmiu minut, ale do zderzenia z pociągiem wystarczy przecież chwila.

Szlaban spadł mi na maskę

Reporterowi TVN 24 częstochowianie mieszkający w pobliżu przejazdu na Grzybowskiej opowiedzieli więcej zdarzeń z automatyczną rogatką.

- Raz szlaban otworzył się wcześniej, jak jeszcze pociąg jechał. A innym razem zamknięty był przez pół godziny, nie wiadomo dlaczego - opowiada mieszkaniec Częstochowy.

- Szlaban nagle spadł mi na maskę i opuszczony był 15 minut. Zadzwoniłam na policję, czy szlaban może być tak długo zamknięty. Powiedzieli, że nie. 15 minut to maksimum. No i zaczęliśmy z innymi kierowcami omijać te szlabany - opowiada inna mieszkanka.

- Wydawało mi się, że z tymi zaporami jest ok. Ale ja zawsze spojrzę w jedną i drugą stronę, zanim przejadę - opowiada trzeci.

Mieszkanka: - Ja się zawsze bardzo boję tych szlabanów.

Trzeci mieszkaniec: - Kierowcy, jak widzą, że nie jedzie pociąg, to wężykiem omijają zapory, bo są niepełne. Z dróżnikiem byłoby bezpieczniej, zawsze miałby możliwość zatrzymać pociąg, jak na przykład samochód stanie na środku przejazdu czy przyczepa się odczepi.

Nawet pendolino zwolni

- Szlabany mają automatyczne połączenie z dyżurnym ruchu. Na jego pulpicie wyświetla się informacja o usterce i on alarmuje o tym maszynistę za pomocą sygnalizacji i tarczy ostrzegawczej. Dodatkowo dyżurny powiadamia maszynistę o usterce za pomocą radiotelefonu. Maszynista ma wtedy obowiązek zwolnić do 20 km/h i podaje sygnał - mówi Karniewski.

Rzecznik zapewnia, że ostrzeżenie wysyłane jest na tyle wcześniej, że nawet pendolino zdąży zwolnić.

- Usterki mogą zdarzyć się wszędzie. Ja jestem kolejarzem i zawsze zwalniam przed przejazdem - mówi Karniewski.

Automatyczne rogatki miały usterkę na Grzybowskiej w Częstochowie:

Mapy dostarcza Targeo.pl

Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl

Autor: mag / Źródło: TVN 24 Katowice

Czytaj także: