W czwartek mija siódma rocznica katastrofy w kopalni "Halemba" w Rudzie Śląskiej, gdzie w wybuchu metanu i pyłu węglowego zginęło 23 górników. Od pięciu lat przed gliwickim sądem toczy się proces w tej sprawie. Dotąd odbyło się ponad 120 rozpraw. Wyrok spodziewany jest w przyszłym roku. Jak co roku związkowcy "Sierpnia 80" złożą wieńce i zapalą znicze przed kopalnianym zegarem.
Katastrofa w rudzkiej kopalni była największą tragedią w polskim górnictwie od blisko 30 lat. Doszło do niej 21 listopada 2006 roku podczas likwidowania ściany wydobywczej 1030 m pod ziemią. Z powodu zaniechania profilaktyki przeciw zagrożeniom naturalnym, po zapaleniu i wybuchu metanu w wyrobisku wybuchł pył węglowy, czyniąc największe spustoszenie i zabijając większość ofiar tragedii.
Gliwicka prokuratura okręgowa zamknęła śledztwo w tej sprawie w czerwcu 2008 roku. Aktem oskarżenia objętych zostało 27 osób, dziewięć z nich dobrowolnie poddało się karze (zostali skazani na więzienie w zawieszeniu i grzywny), sprawę kolejnego oskarżonego wyłączono do innego postępowania.
Główny proces ruszył w listopadzie 2008 roku przed gliwickim sądem okręgowym.
126 rozpraw, 310 świadków
Dotychczas odbyło się aż 126 rozpraw, na których oskarżeni złożyli wyjaśnienia. Przesłuchano wszystkich 310 świadków zawnioskowanych przez prokuratora. -Z uwagi na śmierć lub pobyt za granicą niektórych z tych osób, sąd odczytał ich zeznania ze śledztwa – przypomina Agata Dybek-Zdyń, rzeczniczka gliwickiego sądu okręgowego.
Na kolejnych rozprawach, których terminy wyznaczono do marca przyszłego roku, sąd będzie przesłuchiwał świadków, powoływanych na wniosek stron. Jeżeli wszystko pójdzie zgodnie z planem, orzeczenie powinno zapaść w przyszłym roku.
Jak zaznacza sędzia Dybek-Zdyń, trudno powiedzieć, kiedy dokładnie zapadnie wyrok. Wiele zależy teraz właśnie od wniosków stron.
"Przyzwalali na łamanie przepisów w kopalni"
Według ustaleń prokuratura i nadzoru górniczego, kierujący kopalnią przyzwalali w niej na łamanie przepisów i zasad sztuki górniczej. Najpoważniejsze zarzuty ciążą na byłym głównym inżynierze wentylacji kopalni i kierowniku jej działu wentylacji Marku Z. Były inżynier odpowiada m.in. za sprowadzenie katastrofy, w której zginęli górnicy. Były dyrektor "Halemby" Kazimierz D. jest oskarżony o sprowadzenie niebezpieczeństwa dla życia i zdrowia górników, co skutkowało śmiercią 23 osób. Jemu i Markowi Z. grozi do 12 lat więzienia.
Zarzuty stawiane pozostałym oskarżonym dotyczą m.in. sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy, narażenia górników na utratę życia lub ciężki uszczerbek na zdrowiu oraz niedopełnienia przepisów bezpieczeństwa i fałszowania dokumentów. O te przestępstwa podejrzani są zarówno pracownicy "Halemby", jak i firmy Mard, która na zlecenie kopalni wykonywała prace pod ziemią.
Szefowi Mardu Marianowi D. prokuratura zarzuciła niedopełnienie obowiązków w zakresie bezpieczeństwa i higieny pracy oraz sprowadzenie niebezpieczeństwa dla życia górników w okresie poprzedzającym tragedię. Grozi mu za to do 8 lat więzienia.
3 lata po "Halembie" kolejna tragedia
Niespełna trzy lata po katastrofie w "Halembie" w polskim górnictwie doszło do kolejnego wypadku, który pochłonął życie wielu pracowników. 18 września 2009 r. w kopalni "Wujek-Śląsk" zginęło 20 górników, a 37 zostało rannych.
Katowicka prokuratura umorzyła wątek dotyczący samej katastrofy, nie dopatrując się związku pomiędzy zachowaniem człowieka, a zapaleniem się i wybuchem metanu. Wykryła jednak nieprawidłowości, do których dochodziło w kopalni przed katastrofą. Oskarżyła o nie 56 osób, zarzucając im m.in. sprowadzenie niebezpieczeństwa dla życia lub zdrowia pracowników.
KWK "Halemba" w Rudzie Śląskiej:
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, pokazać go w niekonwencjonalny sposób - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: jsy/par / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Archiwum