Opinie i wydarzenia
Polityczne zmiany w "Washington Post". "Bezos nakłada mu kaganiec"
Właściciel "Washington Post" Jeff Bezos zdecydował, że gazeta zmieni linię redakcyjną w dziale opinii i będzie tam zamieszczać w przeważającej części teksty w obronie "wolnych rynków i wolności osobistych". To kolejna polityczna interwencja miliardera w linię redakcyjną gazety. - To smutny dzień dla wolności słowa w amerykańskim dziennikarstwie, które i tak jest teraz w dużych opałach - powiedział Howell Raines (były redaktor naczelny "The New York Times", laureat Nagrody Pulitzera). Przypomniał on, że "Washington Post" był jednym z najsilniejszych i niezawisłych amerykańskich dzienników, który swoim dochodzeniem "doprowadził do odejścia Roberta Nixona" z urzędu prezydenta. - Jeff Bezos, który jest de facto obcy w świecie dziennikarstwa, będzie zakładał kaganiec opiniotwórczej gazecie. To jest ogromna strata dla amerykańskiego dziennikarstwa i wolności słowa - podkreślił Raines. Jego zdaniem to "pogrom ze strony technokraty, który nie ma pojęcia o wartościach dziennikarstwa". - Chce zamknąć forum wymiany idei w jednej z historycznie najważniejszych gazet - dodał. W przekonaniu dziennikarza Bezos jest "propagandzistą i tubą Trumpa", ma 38 miliardów dolarów w kontraktach z rządem federalnym. - Musk ma więcej kontraktów do zrealizowania i de facto on tym rządem zarządza. Nigdy nie mieliśmy takiego konfliktu interesów, jaki mamy obecnie w Waszyngtonie - kontynuował. Raines tłumaczył, że "Trump ogłosił wojnę wobec niepodległej prasy". - Nigdy nie mieliśmy administracji czy prezydenta, który zadeklarowałby wolność przeciwko dziennikarstwa - mówił. Stwierdził także, że "USA zajmie kilkadziesiąt lat pozbieranie się po rewolucji Trumpa".