Fakty po Faktach
Jacek Siewiera, Sebastian Szczęsny
Szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Jacek Siewiera w "Faktach po Faktach" w TVN24 ocenił, że nie dałoby się całkowicie uniknąć skutków powodzi. - Skala tej powodzi może być porównywana tylko do powodzi z 1997 roku. Trzeba podkreślić bardziej obrazowy wymiar, który może zrozumieć obywatel - o jakiej skali klęski żywiołowej mówimy. W 1997 roku i teraz w 2024 roku opad deszczu, jaki był miejscami, wynosił od 400 do nawet 500 litrów na metr kwadratowy, czyli pół tony wody - wyjaśnił. Jak mówił, "bez wątpienia w fazie przygotowania wiele wymaga poprawy". - Są kwestie, które będą jeszcze wyjaśniane przez długie miesiące. Nawet ze strony rządowej słychać, że wiele można było poprawić, chociażby przy zrzucie wody z Jeziora Nyskiego, uprzednim przygotowaniu tego zbiornika, czy właściwym komunikowaniu - na przykład skutków przerwania tamy w Stroniu Śląskim - wyliczał. Rozmówca Grzegorza Kajdanowicza odnosząc się do akcji ratowniczej i zaangażowania służb w tamtym obszarze, ocenił ją pozytywnie. - Zaangażowanie państwa również w zakresie resortowym - ministra obrony narodowej, czy ministra spraw wewnętrznych, oceniam dobrze - kontynuował szef BBN. W dalszej części "Faktów po Faktach" Sebastian Szczęsny z Eurosportu mówił o sytuacji w jego rodzinnym mieście Stroniu Śląskim.