Czarno na białym

"5-latek wybiegł, patrzy, a pokoi nie ma". Pożar w Nowej Białej

W ostatnich 30 latach nie było tak dużego pożaru na Podhalu. Oprócz rządowej pomocy, ze wsparciem ruszyły też prywatne firmy i Polacy. Reporter "Czarno na białym" Daniel Chaliński odwiedził Nową Białą, o której miesiąc temu mówiły wszystkie media. Pożar pozbawił domu 27 rodzin. Spłonęło ponad 20 budynków mieszkalnych i wiele gospodarczych. Blisko połowę uszkodzonych domów trzeba było zburzyć. - Najgorszy był widok, jak 5-latek, Tomek, wybiegł, patrzy, a pokoi nie ma - opowiada pan Krzysztof, który przyjechał do Nowej Białej, by pomóc własnej siostrze. Żywioł zatrzymał się na posesji pani Justyny, która w dniu tragedii bawiła się z rodziną na weselu. - Przyjechaliśmy tu koło 19. Jak jechaliśmy, pożar był na początku, na zakręcie. Myśleliśmy: do nas na pewno nie dojdzie - mówi. Ale jej nowy dom również został zniszczony. W szeregowej zabudowie wystarczyło pół godziny, by płomienie zajęły kilkanaście budynków. – Krowy się popaliły, owce się spaliły - opowiada pan Jan, który w Nowej Białej mieszka od urodzenia.

 

Pożar w Nowej Białej wybuchł w sobotę 19 czerwca po godzinie 18. W gaszeniu pożaru uczestniczyło 107 zastępów, 400 strażaków PSP i OSP z dziewięciu powiatów. To nie pierwszy pożar w Nowej Białej, choć ze względu na skalę, największy od 30 lat. Po analizie ekspertów, liczba domów przeznaczonych do całkowitej rozbiórki wzrosła do 13. Większość z nich jest już odbudowywana. Cztery domy natomiast powstaną w innych miejscach, co wymaga dłuższej procedury uzyskiwania pozwoleń. Przyczyny pożaru nie są jeszcze znane, ale prokuratura wykluczyła umyślne podpalenie.

 

22.07.2021
Długość: 19 min