Bez polityki
De Barbaro o kosztach sukcesu. "Ciągle się bujam z tym odcinaniem"
Bardzo ważne jest dla mnie, żeby mówić o doświadczeniu życia takim, jakim ja je odczuwam, a nie przefiltrowanym przez terror bycia szczęśliwą - mówiła Piotrowi Jaconiowi w "Bez polityki" Natalia De Barbaro. Psycholożka, autorka książek "Czuła Przewodniczka" i "Przędza" oraz poetka podkreślała w programie, jak ważne jest dla niej "mówienie swojej prawdy". - Odnalazłam w sobie zmęczenie takimi sytuacjacjami ambony czy wykładu. Wolę mówić przez siebie nie dla przyjemności opowiadania o sobie, tylko dla budowania wspólnoty - dodała De Barbaro. Wyznała, że śmiałość w wyrażaniu swojego zdania wyniosła z domu, gdzie rodzice słuchali tego, co ma do powiedzenia. - Mam dość wysoko próg tego, co mogę powiedzieć. Wierzę w to opowiadanie - mówiła. Pisarka pytana o "koszt" sukcesu przyznała, że czasem ma za dużo wrażeń. - Odjazd, wystrzelenie w kosmos. Mąż mi powiedział, że ja już nie chodzę po kuchni, tylko biegnę. Tak byłam przebodźcowana - powiedziała. Wyznała, że kiedy podpisuje swoje książki bywa, że kobiety opowiadają jej osobiste szczegóły swojego życia. - Mam wtedy dziesięć sekund albo minutę, żeby odpowiedzieć coś. Mam dostęp do czegoś tak intymnego, tak szybko i tak mało czasu, żeby się ogarnąć przed kolejną taką sytuacją. To jest mój koszt - tłumaczyła. Dodała, że bywa, że kiedy ktoś ją rozpoznaje na ulicy, to zaczyna mówić do niej, jak do kogoś bliskiego. - Z jednej strony ja do tego bardzo zaprosiłam i tak chcę, ale z drugiej strony jest w tym coś nienaturalnego i dostaję schizy - przyznała. Pytana o adopcję dziecka powiedziała, że było dla niej zaskakujące, że niektórzy ludzie nazywali to "aktem odwagi". Podkreśliła też, że mówienie o adopcji nie jest dla niej niczym intymnym i ma na to zgodę swojego syna. - Ale też nie mam pragnienia, żeby stać się ambasadorką - zaznaczyła. De Barbaro wspominając dzieciństwo powiedziała, że jej ojciec radził jej "zgodzić się na szarość dni". Ona jednak przechodziła bunt i chciała "dniom nadać koloru". Teraz jednak ma na to nieco inne spojrzenie. - Najwięcej radości, spokoju, przyjemności znajduję przy czymś, co jest rytmiczne, codzienne – mówiła. Odnosząc się do sytuacji w kraju stwierdziła, że "najważniejszą siłą w Polsce są obecnie kobiety". – Wierzę, że władza w Polsce zmieni się dzięki kobietom – oceniła, dodając, że ma nadzieję, że "siła więzi między kobietami i solidarność ich gniewu będzie tym, co przekształci ich los".