Narzekasz na plastikowo-cukierkowe świąteczne hity królujące w rozgłośniach radiowych? Weź sprawy w swoje ręce tak, jak zrobił to 35-letni Brytyjczyk Jon Morter. Dzięki niemu na Wyspach w tym roku nie słucha się zwycięzcy telewizyjnego reality-show, a starych dobrych Rage Against the Machine krzyczących do mikrofonu: "F**k you, I won't do what you tell me."
Jon Morter na co dzień zajmuję się logistyką, a w wolnych chwilach puszcza piosenki na rockowych imprezach. W okresie gwiazdkowym znieść nie może jednego: dominacji na listach przebojów piosenek nagranych przez zwycięzców "X Factor" - telewizyjnego reality-show, a także gwiazdkowych hitów. Morter postanowił to zmienić dzięki dobrodziejstwom internetu.
Na wojnie z hitami
Pierwszy raz próbował przed rokiem - chciał wypromować piosenkę Ricka Astleysa "Never Gonna Give You Up". Nie udało się, ale Morter się nie poddał. W tym roku uderzył mocniej. Na stronie internetowej Rage Factor! oraz jej facebookowych grupach namawiał do walki z popowymi hitami.
"To co oni nazywają muzyką, powoli zabija brytyjską scenę" - grzmiał na stronie inicjator i namawiał do kupowania "Killing In The Name" 17-letniej piosenki grupy Rage Against the Machine. Udało mu się też zyskać wsparcie komika Petera Serafinowicza, którego mikroblogowanie na Twitterze śledzi ok. 268 tys. osób.
Rage zarządził!
I odniósł sukces! Dzięki 500 tys. płatnych ściągnięć, stary rockowy kawałek rozszedł się w ilości około 50 tys. egzemplarzy więcej, niż singiel zwycięzcy "X Factor" Joe McElderry'ego.
Źródło: Guardian
Źródło zdjęcia głównego: ragefactor.co.uk