Zaufanie kierowców do nawigacji GPS nie ma granic. W czwartek nad ranem kierowca transportowego mercedesa wjechał dobre kilkanaście metrów w głąb jeziora zanim zorientował się, że nawigacja płata mu figla. Gdy wóz zaczął tonąć wezwał straż pożarną i wraz z dwoma pasażerami czekał na nią na dachu.
Jak informuje portal 112 dramatyczne zgłoszenie otrzymał dyżurny Komendy Powiatowej Policji w Głubczycach. Mężczyzna z telefonu komórkowego ok 5.50 rano zgłosił, że właśnie wjechał do jeziora, nie może się wydostać z samochodu i... połączenie zostało zerwane. Po chwili ponownie nawiązano łączność. Dyżurny ustalił, że samochód utknął w nowo wybudowanym zbiorniku wodnym pomiędzy miejscowościami Włodzienin i Lewice.
Zlekceważył znaki
Jak się okazało kierowca samochodu marki Mercedes Sprinter, kierując się nawigacja GPS, w miejscowości Lewice zlekceważył trzy znaki drogowe które mówiły, że odcinek drogi na który wjechał jest zamknięty. Kierowca nie zwracając na nie uwagi wjechał wprost do sztucznego jeziora. Gdy zaczął tonąć wezwał pomoc. Kierowcy i pasażerom udało się opuścić pojazd i wspiąć się na dach samochodu, z którego zabrali ich strażacy.
Wyziębionych i przemoczonych pogotowie przewiozło do szpitala, gdzie pozostali na obserwacji. Strażacy przy pomocy płetwonurków wydobyli pojazd z wody.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Zdjęcia operacyjne