Mają zaledwie 6 dni, ważą niespełna pół kilograma i mieszczą się w dłoni. W warszawskim zoo przyszły na świat trzy tygrysy sumatrzańskie. To gatunek zagrożony wyginięciem. Pracownicy zoo podglądają tygrysią rodzinę przez całą dobę przez kamery monitoringu, bo obawiają się odrzucenia potomstwa przez matkę.
Tygrysica Ratu została matką już po raz trzeci. Jednak wcześniej jej potomstwo rodziło się chore - miało wady genetyczne, przez co je odrzucała.
Dlatego tym razem pracownicy zoo zapewniają tygrysiej rodzinie maksimum spokoju. Zależy im na tym, by Ratu się nie denerwowała oraz żeby nie było wokół niej - jak mówią - żadnych "elementów stresujących".
Do kojca, gdzie Ratu przebywa wraz ze swoim nowonarodzonym potomstwem - samiczką i dwoma samcami, może wchodzić tylko jeden pracownik zoo. Tygrysica zdążyła się już do niego przyzwyczaić, bo opiekuje się nią, od kiedy została oddzielona do porodu. Pracownik ten każdego ranka spędza około godziny na przeglądaniu monitoringu. Kontroluje, co działo się w nocy, jak Ratu karmiła, czy dobrze opiekowała się małymi i na jak długo je opuszczała. Z monitoringu wynika, że dotychczas Ratu jest dobrą matką.
"Kiler" oddzielony od dzieci
Ojciec tygrysiątek, Iban przebywa tuż obok nich, na wybiegu. Jest oddzielony od potomstwa ze względów bezpieczeństwa, bo we Frankfurcie - skąd przyjechał - miał przydomek "Kiler". Nazywano go tak, bo zagryzł tam swoją pierwszą partnerkę. Z drugą jednak spłodził już dwójkę dzieci, a teraz z Ratu ma trójkę.
Warszawskiemu zoo szczególnie zależy na zdrowiu i życiu małych tygrysiątek, bo na wolności żyje zaledwie kilkaset takich zwierząt.
Jeśli matka nie odrzuci potomstwa, zwiedzający ogród zoologiczny będą mogli zobaczyć całą rodzinę na wybiegu już za dwa miesiące - w maju.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24