Dwudziestu zawodników w 14 rundach pojedynku. Który zdobędzie puchar? Który będzie najszybszy? Który pozostawi w tyle przeciwników? Dwudziesty siódmy raz zawodnicy z Australii wzięli udział w dorocznym wyścigu. Ci zawodnicy to... karaluchy.
Zawody odbyły się z okazji Dnia Australii, który upamiętnia lądowanie na wyspie kapitana Arthura Phillipa. Jednak Australijczyków bardziej przyciągnął doroczny konkurs wyścigów karaluchów w Brisbane.
"Wpisowe" za wystawienie jednego karalucha wynosi 5 dolarów australijskich. Każdy zawodnik zostaje odznaczony numerem, aby uniknąć pomyłek przy ustalaniu wyniku. Zdarzają się podobno dyskwalifikacje za brak reguł fair play. Na początku wyścigu wszyscy uczestnicy znajdują się w jednym pojemniku. Następnie są wypuszczani. Wygrywa ten, kto pierwszy dotrze do krawędzi areny.
Tegorocznym zwycięzcą został "Roach Back Mountain", który otrzymał Złoty Puchar Karalucha.
Karaluchy noszą niekiedy wyszukane imiona nadane im przez ich właścicieli. W tym roku dominowały typowe imiona australijskie takie jak Warne, Thorpe czy Rafter. Zdarzył się jednak także Cocky Balboa, Osama Bin Liner i Sir Roach-a-Lot.
Konkurs nie jest jednak tylko zabawą. Dochód z zawodów, który wyniósł niemal 10 tys. dolarów australijskich zostanie przekazany na rzecz szpitala dziecięcego.
Źródło: APTN