Nie cały świat obchodzi walentynki. W Indiach prewencyjnie aresztowano kilkuset radykalnych przeciwników tego święta z obawy przed aktami przemocy, jakich tego dnia dopuszczają się wrogowie zachodnich obyczajów. Za nadmierne okazywanie sobie uczuć na indyjskich ulicach 14 lutego można stracić nawet włosy.
Już w piątek policja aresztowała w Bangalurze i Mangalurze 400 członków radykalnego ugrupowania Śri Ram Sena. Do kolejnych zatrzymań doszło w Bombaju i Gwalijarze, gdzie aresztowano członków nacjonalistycznego ugrupowania Shiv Sena. Organizacja ta znana jest od lat z zakłócania obchodów święta zakochanych.
Pełna ochrona świętujących
Wszystkie udekorowane sercami puby, bary i restauracje w Bombaju i innych częściach kraju otrzymały policyjną ochronę. - Nie będziemy tolerować żadnej przemocy - oświadczył komisarz policji w Bangalurze Shandar Bidri. Aresztowania i policyjna obstawa mają udaremnić próby ataków na zakochane pary.
Ścinają włosy
To, że ochrona jest potrzebna, potwierdził incydent z Agry. Przeciwnicy "westernizacji indyjskiej kultury" - jak sami określają się radykałowie - zaatakowali tam trzy świętujące pary i karnie obcięli im włosy. Do incydentu doszło w pobliżu grobowca Tadż Mahal, który jest powszechnie odbierany jako symbol miłości.
Źródło: PAP