871 milionów dolarów - nawet tyle może być warte amerykańska whiskey od 169 lat spoczywająca we wraku parowca, który zatonął na jeziorze Michigan. "Forbes" zwraca uwagę, że wrak jest zachowany w dobrym stanie, nie wiadomo jednak, ile butelek trunku przetrwało do dziś.
Parowiec pasażerski Westmoreland zatonął w amerykańskim jeziorze Michigan podczas burzy w grudniu 1854 roku. Katastrofa spowodowała 17 ofiar śmiertelnych, a cały ładunek parowca, w tym 280 beczek whiskey, zatonął razem z nim. W 2010 roku nurek Ross Richardson odkrył wrak Westmoreland na głębokości ok. 61 metrów w pobliżu zatoki Platte. Jak ustalił razem ze swoim zespołem, niska temperatura wody i panujące w niej warunki "zdziałały cuda", dzięki czemu wrak zachował się w dobrym stanie - przekazał portal magazynu "Forbes" w niedzielę 19 lutego.
"Westmoreland to podwodne muzeum"
Stan wraku daje odkrywcom nadzieję, że zachowała się przynajmniej część ładunku whiskey sprzed blisko 170 lat. Wciąż nie wiadomo jednak, w jakim stanie jest alkohol. Biorąc pod uwagę, że pojedyncza butelka whisky odzyskana z wraku jednostki SS Politician u wybrzeży Szkocji osiągnęła kwotę 12,9 tys. funtów w 2021 roku, alkohol na dnie jeziora Michigan może być wart nawet 871 milionów dolarów (ok. 3,8 mld złotych). Tak ogromne szacunki zakłada scenariusz, w którym z beczek udałoby się pozyskać 56 tys. butelek whiskey, a każda z nich zostałaby wyceniona podobnie jak znalezisko z SS Politician.
Cytowany przez "Mirror" Richardson przyznał, że znajduje się dopiero na "początkowym etapie dyskusji" dotyczącej ewentualnego wydobycia beczek i innych artefaktów z dna jeziora. - Westmoreland to podwodne muzeum, wypełnione doskonale zachowanymi reliktami z lat 50. XIX wieku" - ocenił.
Jak dodał, na wydobyciu whiskey zależy pobliskiej destylarni, która ma nadzieję zbadać skład amerykańskiego alkoholu sprzed dwóch wieków i wprowadzić do sprzedaży. - Skład genetyczny kukurydzy był zupełnie inny w 1854 roku, przez co mogła smakować inaczej niż współczesna kukurydza - powiedział.
By móc przystąpić do wydobycia czegokolwiek z wraku parowca, konieczne będzie zezwolenie. Richardson powiedział w rozmowie z "Forbes", że proces otrzymania go może zająć lata. - Ale czekaliśmy 170 lat, żeby w końcu skosztować tej whiskey, czy jeszcze kilka kolejnych robi różnicę? - zażartował nurek.
Poszukiwania wraku zajęły prawie dekadę
Samo odnalezienie wraku jednostki zajęło mu blisko dekadę. - Obszar, na którym zatonął Westmoreland, nie był płaski i gładki, jak większość dna jeziora Michigan - stwierdził w "Mirror", dodając, że osiągnął cel dzięki sonarowi dostosowanemu do pracy na obszarze, w którym zatonął parowiec. - Wielu poszukiwaczy znajdowało się we właściwym miejscu, ale brakowało im odpowiednich narzędzi do pracy - zaznaczył.
Źródło: Forbes, Mirror
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock