Po 36 latach spędzonych w więzieniu uniewinniony został 53-letni obecnie Sullivan Walter - w piątek poinformowała amerykańska NBC News. Walter jako 17-latek został skazany za gwałt, a o jego winie sąd orzekł wyłącznie na podstawie zeznań ofiary. Niewinność mężczyzny udowodniono dzięki badaniom DNA, których w przeszłości - z niejasnych powodów - nie przeprowadzono.
53-letni Sullivan Walter został uniewinniony podczas czwartkowej rozprawy w sądzie w Nowym Orleanie. Sędzia Darryl Derbigny zaznaczył, że jest zły, iż wcześniej, przez kilkadziesiąt lat, śledczy nie dostarczyli sądowi próbek nasienia oraz krwi zabezpieczonych na miejscu zbrodni. Ich analiza mogłaby oczyścić Waltera z zarzutów i nigdy nie doprowadzić do jego skazania. - Stwierdzenie, że było to skandaliczne, i tak byłoby niedopowiedzeniem - przyznał Derbigny.
To właśnie dzięki porównaniu znalezionych na miejscu gwałtu śladów krwi i nasienia z materiałem genetycznym Waltera udało się w końcu udowodnić, że mężczyzna jest niewinny. Mający obecnie 53-lata Walter odsiadywał 39-letni wyrok. Uniewinniono go po 36 latach.
Nastolatek skazany za gwałt
Do gwałtu doszło 9 maja 1986 roku w dzielnicy Lower Garden w Nowym Orleanie. Napastnik wtargnął do domu ofiary, nazywanej w sądowych aktach jako L.S., i przyłożył jej nóż do gardła. Zagroził również, że jeśli będzie stawiała opór, to skrzywdzi jej 8-miesięcznego syna, który w trakcie napadu spał.
Kobieta została zgwałcona, a zgłaszając sprawę na policję stwierdziła, że jest w stanie rozpoznać gwałciciela. Następnie wskazała na zdjęcia 17-letniego wówczas Sullivana Waltera, który był akurat zatrzymany w związku z włamaniem, które nie było w żaden sposób powiązane z gwałtem. Ostatecznie sąd skazał Waltera wyłącznie na podstawie zeznań kobiety - nie przeprowadzono badań genetycznych mimo, że ślady DNA od razu zabezpieczono na miejscu przestępstwa. Nie przeprowadzono tych badań również podczas późniejszego procesu odwoławczego.
Wskazany przez pomyłkę
Emily Maw, prawniczka z reprezentującego Waltera biura adwokata Jasona Williamsa, podkreśliła podczas rozprawy, że od początku istniały przesłanki by sądzić, że ofiara, i jednocześnie jedyny świadek, omyłkowo zidentyfikowała Waltera jako gwałciciela.
- W tym przypadku L.S. została poproszona o rozpoznanie kogoś, kto przez cały czas, w którym mogła go rozpoznać, był zamaskowany, przebywał w nocy w nieoświetlonym pokoju i groził jej, by na niego nie patrzyła. Co więcej, zdjęcia pana Waltera pokazano jej dopiero sześć tygodni po zdarzeniu - podkreśliła Maw.
W przedstawionych sądowi dokumentach obrońcy Waltera zwrócili także uwagę na błędy poprzednich adwokatów mężczyzny, w tym niewskazanie sprzecznych zeznań funkcjonariusza policji, który pracował nad sprawą.
ZOBACZ TEŻ: Podejrzany o podwójny mord wpadł po 30 latach podczas kontroli drogowej. Wystarczyło jedno badanie
"System, który to umożliwia"
Według informacji przekazanych przez prawników, ofiara gwałtu z 1986 roku obecnie już nie żyje. Maw dodała, że biuro adwokata skontaktowało się z jej synem. Ten w imieniu swojej matki wyraził ubolewanie z powodu omyłkowego skazania Waltera.
"Organy ścigania i prawnicy zaangażowani w tę sprawę uznali, że mogą zrobić co tylko zechcą z pochodzącym z biednej rodziny czarnoskórym nastolatkiem i nigdy nie zostaną za to pociągnięci do odpowiedzialności. Nie chodzi tylko o jednostki i ich wybory, ale o system, który to umożliwia" - podsumował w pisemnym oświadczeniu Richard Davis dyrektor ds. prawnych Innocence Project New Orleans, organizacji wspierającej walkę niesłusznie skazanych o sprawiedliwość.
Źródło: NBC News, "Washington Post", NOLA.com
Źródło zdjęcia głównego: Twitter/IPNO