Premier Donald Tusk zadzwonił z przeprosinami do dziennikarki, która przykuła jego uwagę w trakcie wtorkowej konferencji prasowej, poświęconej polskiej prezydencji w Unii Europejskiej.
Jak ujawnili dziennikarze portalu Onet.pl, dziennikarką tą była reporterka Polskiego Radia Sylwia Białek. Według portalu, premier po całym zdarzeniu na konferencji prasowej zadzwonił do niej. Sama reporterka nie chce komentować sprawy. Uznaje sprawę za zakończoną.
Wiadomo jednak, że Donald Tusk podczas rozmowy telefonicznej zapewnił Sylwię Białek, że nie chciał wprowadzić jej w zakłopotanie.
Słynne jużsłowa premiera, padły po pytaniu o to, czy polska prezydencja w Unii jest już zapięta na ostatni guzik. Wtedy szef rządu zaczął robić dygresje do letniego stroju dziennikarki zadającej pytanie.
"Guziki wszystkie zapięte na pewno... Trochę taki jestem... Patrzę na letni strój pani redaktor i dlatego nie kojarzy mi się z tym... z dopięciem wszystkiego na ostatni guzik - odpowiedział rozkojarzony premier. - To nie przygana, wręcz przeciwnie. Bardzo lubię... lato - dodał szef rządu.
Środowiska feministyczne uznały żart Donalda Tuska za seksistowski, a Partia Kobiet nazwała te wypowiedzi "skandalicznymi".
Źródło: Onet.pl