Cuda się jednak zdarzają. Rozpędzone auto wjechało w małego chłopca, który przeleciał kilka metrów, a potem... wstał, otrzepał się i cały i zdrowy poszedł do domu.
Wypadek, który uwieczniła kamera przemysłowa, wydarzył się 20 czerwca w tureckim mieście Sanliurfa na południowym wschodzie kraju.
Czterolatek stał właśnie na schodkach przed jednym z miejscowych sklepów, gdy wjechał w niego samochód. Kierowca zjechał z jezdni, po tym jak stracił panowanie nad autem, gdy próbował ominąć psa.
Wpadł za to na Muhammeta Dirlika, który w tym przypadku miał wielkie szczęście. Nic mu się po potrąceniu nie stało. Tak jak i drugiemu, starszemu chłopcu, który zdołał umknąć przed autem, zanim wbiło się w sklepową witrynę.
Ojciec nie uwierzył
W całą historię nie mógł uwierzyć ojciec czterolatka, który dopiero dzień później pojął, że jego synek płakał nie dlatego, że był świadkiem groźnego wypadku, ale dlatego, że sam brał w nim udział.
Przekonało go dopiero nagranie z kamery.
Źródło: APTN