Rosyjscy nowobogaccy lubią się obnosić ze swym majątkiem. Wkrótce za sprawą jednego z nich będą mieć pismo, które ma im pomagać w kreowaniu bogatego stylu. Jego tytuł brzmi "Snob".
Majątek 42-letniego Michaiła Prochorowa szacuje się na ok. 22 mld dolarów, które zdobył w chaotycznych latach 90., gdy biznesmeni rozkupywali radziecką gospodarkę za bezcen. Prochorow zajmuje 24 miejsce na świecie na liście najbogatszych magazynu "Forbes", będąc współwłaścicielem koncernu Norilsk Nickel i grupy Polus Gold wydobywającej złoto. Obecnie ten oligarcha zamierza wydać 150 mln na pismo, witrynę internetową i stację telewizyjną o nazwie "Snob".
- To dla ludzi, którzy odnieśli sukces i dla tych, którzy chcą sukces odnieść - powiedział dyrektor nowego projektu Andriej Szmarow, dodając, że snob "dla nas to ktoś, kto do wszystkiego doszedł własną pracą, kto ma prawo do snobizmu".
Rosja wzbogaciła się w ostatnich latach dzięki rosnącym cenom paliw, toteż nic nie jest zbyt ekstrawaganckie w Moskwie, gdzie nowobogaccy urządzają przyjęcia z kawiorem i szampanem w ekskluzywnych nocnych klubach, gdy równocześnie 20 procent Rosjan żyje poniżej granicy ubóstwa. W Moskwie nie dziwią jeżdzące po ulicach Bentley'e i Cadillaki oraz luksusowe butiki.
- Nie jest ładnie chełpić się bogactwem, gdy się je odziedziczyło. Natomiast gdy samemu się je zdobyło, chwalić się też nieładnie, lecz to przynajmniej można usprawiedliwić - uważa Szmarow. Pismo i strona internetowa "Snob", które skoncentrują się na stylu życia, nowościach biznesowych i podróżach, będą dostępne już tego lata. Telewizja kablowa ruszy wkrótce po prasowej premierze.
Tymczasem Reuters przypomina, że definicja słowa "snob" według słownika oksfordzkiego dotyczy osoby mającej przesadny respekt dla wysokiej pozycji społecznej lub majątkowej, patrzącej z góry na tych, których uważa za stojących niżej w hierarchii. Jednak twórcy platformy medialnej "Snob" podkreślają, że różnica rosyjskiej definicji tego słowa polega na tym, że nawiązuje ona do odziedziczonego majątku, co rzadko ma miejsce w Rosji.
Źródło: Reuters, TVN24