Są napastnicy, obrońcy i pomocnicy, piłka jest jedna, bramki dwie - wszystko jak przystało na prawdziwy mecz piłki nożnej. Tylko zawodnicy mają cztery łapy i... trąby. Największą atrakcją kolejnego dnia tajskiego święta słoni był mecz piłki nożnej w wykonaniu olbrzymich zwierzaków.
Nietypowy pojedynek przyciągnął na trybuny tysiące ciekawskich turystów. I nikt nie był zawiedziony, bo słonie stanęły na wysokości zadania. Emocje dorównywały meczom z ludzkich stadionów. Były niespodziewane przejęcia piłek, skuteczne kontrataki i piękne gole. Oprócz piłkarskich talentów wśród słoni są też mistrzowie innych dyscyplin. Z gracją godną zwinnej gimnastyczki małe słoniątka obracało kolorowe hula-hop wokół... trąby. Choć jego zmaganiom przyglądały się setki widzów, zwierzak zdawał się po mistrzowsku opanowywać nerwy i wśród okrzyków rozbawionej publiczności pokazywał swoje cyrkowe umiejętności. Są też słonie z... sokolim wzrokiem. One z trąby robią jeszcze inny. Namierzają cel - kolorowe balony na strzelnicy, biorą w trąbę małą ostrą strzałkę i z precyzją łucznika z kilku metrów trafiają w dziesiątkę. Surin - miasto we wschodnim regionie Tajlandi, gdzie co roku odbywa się festiwal jest największym centrum hodowli i tresury słoni w regionie. Słoniowe święto ma już ponad 40 letnią tradycję. Pierwszy raz słonie zabawiały publiczność w 1960 roku. Od tamtej festiwal co roku przyciąga do Surin tłumy turystów.
Źródło: Reuters, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24